Adam Węgłowski| 
aktualizacja 

Grecki seks-biznes. Jak wyglądała kariera w starożytnym domu publicznym?

25

Rozpoczynano ją najczęściej w wieku dziecięcym. Nierząd uprawiały nie tylko niewolnice, ale i kobiety wolne, a nawet mężatki. Pod „opieką” stręczycieli wyczekiwały na klientów w domach, na ulicach, a nierzadko i cmentarzach. By spełnić każdą zachciankę mężczyzny…

Nawet jeśli były kobietami wolnymi, jako prostytutki musiały spełniać każdą męską zachciankę. Na ilustracji obraz José Frappy.
Nawet jeśli były kobietami wolnymi, jako prostytutki musiały spełniać każdą męską zachciankę. Na ilustracji obraz José Frappy. (Domena publiczna)

W „Iliadzie” i „Odysei”– które nawiązują do wieków wcześniejszych, a zarazem pokazują realia z epoki autora – nie ma żadnych specjalistek od płatnej miłości, a jedynie branki i kochanki. Prostytucja pojawia się w Helladzie po Homerze i to w dość niezwykłej formie. W Koryncie, przy świątyni bogini miłości Afrodyty.

Jak donosił grecki historyk Strabon (63 r. p.n.e. – 24 r. n.e.), służyło jej ponad tysiąc hierodul, seks-niewolnic, za sprawą których wyznawcy „łączyli się” z boginią. Trafiały tam jako podarek od wiernych. Na przykład, niejaki Ksenofon kupił w V wieku p.n.e. sto kobiet, które ofiarował Afrodycie w podzięce za zwycięstwo na igrzyskach olimpijskich. Podobne sanktuarium z prostytucją świątynną miało istnieć też na górze Eryks – na Sycylii, kolonizowanej przez osadników z Hellady.

Niestety, archeolodzy nie zidentyfikowali dotąd jednoznacznych, przekonujących śladów owych gigantycznych świątyń seksu. Może fakty ich dotyczące rozbuchano? Tak czy inaczej, kiedy Ksenofon miał fundować tabun swoich hieroduli, zwyczajna zarobkowa prostytucja kwitła już na ulicach greckich miast.

Do wyboru, do koloru

Istnieje przekonanie, że pierwszy dom publiczny założył w Atenach prawodawca Solon (VII–VI wiek p.n.e.), a niewolnice, których ciałami tam kupczono brały za swoje usługi zaledwie jednego obola (czyli tyle, ile kosztował bochenek chleba). Miały zapewnione utrzymanie, o ile robiły wszystko, czego pragnęli klienci. Jeśli byli oni zadowoleni, władze miały poczucie dobrze wykonanej roboty.

Wstępujcie więc, nikt nie będzie przed wami niczego udawał ani też niczego ukrywał, nie będzie też robić ceregieli. Te, które wybierzecie, przyjmą was w swoje ramiona, kiedy będziecie chcieli i jak będziecie chcieli – opisywał poeta Filemon na przełomie IV i III wieku p.n.e. – Są tam piękne dziewczęta, które możesz mieć za niewielkie pieniądze, i to nie narażając zdrowia – dodawał komediopisarz Eubulos.

Na rynku szybko jednak wytworzyła się konkurencja. Pospolitą prostytutkę nazywano porne, a droższą i bardziej wykształconą określano wspominanym już wcześniej terminem hetaira, czyli „towarzyszka mężczyzn”. W praktyce jednak często wszystkie kobiety uprawiające płatną miłość określano heterami, choć były i inne nazwy, jak na przykład dykteriady czy flecistki.

Nie musiały być już one przywiązane do żadnej świątyni, mogły pracować w domu, na ulicy, w portykach budynków czy nawet na cmentarzach – często pod „opieką” stręczyciela. Właścicielami burdeli byli zarówno ateńscy obywatele, jak i cudzoziemcy przebywający w mieście. Zachowała się informacja, że niejaki Euktemon posiadał całą sieć domów publicznych w porcie w Pireusie oraz w dzielnicy garncarzy, Kerameikos. Jego ateński przybytek, niedaleko Świętej Bramy, złożony był z dziesięciu niewielkich pomieszczeń i centralnie położonego dziedzińca. Klientów nie brakowało: młodzi i starzy Ateńczycy, marynarze i kupcy walili drzwiami i oknami. Dzielnica Kerameikos uchodziła zaś za świetne miejsce na seksualne łowy. Niektórzy Ateńczycy jednak głośno wyrażali swoje oburzenie zepsuciem obyczajów. Utyskiwali:

Rzeczy straszne i nie do zniesienia wyczyniają w naszym mieście młodzi ludzie. Na każdym kroku można zobaczyć dorodne dziewczęta stojące w słońcu przed burdelami, odziane w przezroczyste suknie i kuszące odsłoniętymi piersiami. Możesz sobie wybrać, jaką chcesz – chudą albo grubą, pulchną albo wiotką, piękną lub szpetną, młódkę, dojrzałą lub staruchę – a przy tym wcale nie musisz ustawiać drabiny, aby się potajemnie do niej dostać, ani wślizgiwać się przez otwór w dachu, czy też kryć w stercie słomy. One same niemal siłą ciągną cię do domu i nazywają ojczulkiem, jeśli jesteś stary, albo młodzieniaszkiem lub braciszkiem – jeśliś młody, a każdą z nich możesz bez ryzyka posiąść za obola zarówno w dzień, jak i w nocy.

Taka wystawa z obnażonymi kobietami, przypominająca dzielnicę czerwonych latarni w Amsterdamie, nie na wszystkich mężczyzn działała. Niektórzy preferowali dziewczęta w kolorowych szatach i blond perukach. Z kolei eleganckie hetery, mające do czynienia z lepszą klientelą, stawiały na przezroczyste szaty i szale. Po pierwsze wyglądały w nich jak szanowane obywatelki (co dodawało całej sprawie pikanterii), po drugie pobudzały wyobraźnię mężczyzn.

Niemiecka historyczka i archeolożka Carola Reinsberg przywołuje tu przykład malowidła z naczynia, pokazującego z przymrużeniem oka „pertraktacje” klienta z heterą. Najpierw mężczyzna unosi jej suknię z przodu, sprawdzając „jakość towaru”. Po czym – albo pobudzony albo niezadowolony z tego jak wyglądała dama od frontu – odwraca ją i dogadza sobie tylną częścią jej ciała, nie ściągając nawet sukni.

Legenda heter

Oprócz niewolnic w ateńskim seks-biznesie brały też udział kobiety-wyzwoleńcy i wolne cudzoziemki. Niewykluczone, że pokątnie zawód hetery uprawiały w Grecji nawet niektóre mężatki. Kariery w burdelach rozpoczynano już praktycznie w wieku – z naszego punktu widzenia – dziecięcym. Stręczyciele nie przejmowali się niedojrzałością. Ponoć istniały nawet szkoły nierządu!

Przy powszechnym w starożytności procederze porzucania niechcianych noworodków, „towaru” dla alfonsów nie brakowało. Wystarczyło przejść się do lasu, a potem zainwestować, zresztą niewiele, w wychowanie dziecka. Z procesu z około 340 roku p.n.e. przeciw prostytutce Neajrze – oskarżonej o nielegalne podawanie się za małżonkę Ateńczyka – można dowiedzieć się jak wyglądała życiowa droga hetery.

Jako dziecko Neajra została kupiona przez pewnego wyzwoleńca i pracowała w domach publicznych w Koryncie. Z czasem stała się dobrze opłacaną profesjonalistką. Udało się jej wykupić, ale nie zrezygnowała z seks-biznesu. Zadawała się z niewłaściwymi mężczyznami, aż w końcu związała się na długie lata z pewnym szanowanym Ateńczykiem. Od przeszłości jednak nie było ucieczki…

Nawet najsławniejszym z kurtyzan – na przykład Lamii, która zabawiała władcę Egiptu Ptolemeusza I Sotera oraz króla Macedonii Demetriusza Poliorketesa – towarzyszyło uczucie niechęci, podejrzliwości czy wręcz pogardy. Co nie znaczy, że przynajmniej niektóre hetery nie cieszyły się pewnym poważaniem, angażowały się w sprawy społeczne czy nawet w politykę (Aspazja zamieszana w konflikty zbrojne Aten z Megarą i Samos). Ba, niektóre doczekały się wystawnych pomników i świątyń (jak Pythionike, kochanka Harpalosa – skarbnika Aleksandra Wielkiego czy Belestiche, kochanka Ptolemeusza II).

„Prostytutki greckie, w których zawsze można było dostrzec jakąś resztkę uczucia i marzenie o idealnej miłości, nigdy nie otworzyły się bez reszty na wszystkie zwyrodnienia przybywające z zagranicy i zawsze zachowywały pewną rezerwę wobec najbardziej odrażających zboczeń, podczas gdy nierządnice rzymskie przyswoiły je sobie wszystkie” – sugeruje XIX-wieczny bibliofil i dziennikarz Paul Lacroix w „Historii prostytucji” (wydanej pod nazwiskiem Dufour). Jeśli jednak skonfrontujemy jego opinię z tym, jak usługi prostytutek na sympozjonach prezentowane są na malowidłach wazowych, romantyczny urok greckich heter pryska. O ile oczywiście nie były to tylko produkty celowo szokujące, wykonane z myślą o specyficznej klienteli lub na eksport.

Może greckie wazy nie były najlepszą metodą do seksualnej edukacji, jednakże przynajmniej niektóre prostytutki przyczyniły się do uświadamiania starożytnych. Przeszłość hetery miała za sobą Filenis z Samos (IV–III wiek p.n.e.), autorka popularnego antycznego seks-poradnika. A prawdopodobnie także inna „Michalina Wisłocka starożytności” – Elefantyda. Bardziej znana jako położna i lekarka, w I wieku p.n.e. wydała własny podręcznik z przeglądem pozycji seksualnych. Ozdobiony ilustracjami, zrobił karierę w imperialnym Rzymie. Oczywiście Rzymianie raczej nie używali go w małżeńskich sypialniach, ale nierzadko korzystali z porad, gdy zabawiali się z niewolnicami i „profesjonalistkami”.

Adam Węgłowski - Redaktor magazynu „Focus Historia", w którym zajmuje się m.in. tropieniem historycznych zagadek. Współpracuje również z „Przekrojem". Wydał kilka powieści, np. „Noc sztyletników" i „Czas mocy", a także książki popularnonaukowe, m.in. „Bardzo polską historię wszystkiego" i "Wieki bezwstydu". Prowadzi bloga Historyjki.

Naga prawda o tym, jak kochali się ludzie antyku w książce Adama Węgłowskiego pt. „Wieki bezwstydu”. Kliknij i kup z rabatem w księgarni wydawcy.

Zainteresował Cię ten artykuł? Na łamach portalu CiekawostkiHistoryczne.pl przeczytasz również jak wyglądała inicjacja seksualna starożytnych Greków i Rzymian.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić