W białostockim lumpeksie Kasi emocje sięgnęły zenitu – rozpoczęło się wielkie odliczanie przed otwarciem sklepu w dniu nowej dostawy. Przed lokalem zebrał się tłum klientów, którzy z niecierpliwością czekali na to, co tym razem uda się upolować. Za kulisami trwały gorączkowe przygotowania – sortowanie, rozwieszanie, ostatnie poprawki. Cała załoga dała z siebie wszystko, a efekty tej pracy najlepiej było widać… przy kasie. 420 zł, 259 zł – tyle zapłaciły dwie klientki za swoje modowe łupy, a to dopiero początek.
W środku panował prawdziwy zakupowy szał – emocje, pośpiech, rywalizacja o najlepsze ciuchy. Ale nie wszystkim dało się łatwo dogodzić. „To nie jest biała, jest jakaś ciemniejsza” – skomentowała jedna z klientek, kręcąc nosem na podaną propozycję. Towar na sklepie powoli się kończył, ale z pomocą ruszyło zaplecze i szybkie wsparcie z sortowni. Czy udało się znaleźć coś, co spełniło oczekiwania najbardziej wymagających? I czy właściciele na koniec dnia mieli powody do radości? Zobacz więcej w Telewizji WP.