Łukasz Maziewski
Łukasz Maziewski| 

Białoruś. Czy Łukaszenka jest dość silny, by wywołać wojnę z Polską?

818

Rok temu 9. sierpnia na Białorusi odbyły się wybory prezydenckie. Wygrał je - po licznych oskarżeniach o fałszerstwo - Aleksandr Łukaszenka. Głównych kontrkandydatów wcześniej pozamykał w więzieniach. Ale wybory te były źródłem protestów społecznych na wielką skalę. W rocznicę tego wydarzenia rozmawiamy z Alesiem Zarembiukiem, opozycjonistą, szefem Domu Białoruskiego w Warszawie.

Białoruś. Czy Łukaszenka jest dość silny, by wywołać wojnę z Polską?
Aleksandr Łukaszenka (Getty Images, Mikhail Svetlov)

W ubiegłorocznych wyborach Aleksandr Łukaszenka uzyskał oficjalnie 80 proc. poparcia. A jak wygląda ono faktycznie?

Aleś Zarembiuk*: Nikt tego nie wie. Według mnie może go popierać około 20 proc. społeczeństwa.

Ale wykreowały one Swiatłanę Cichanouską jako głos demokratycznej Białorusi.

Ona robi ogromną robotę na arenie międzynarodowej. Czy zostanie nową prezydentką Białorusi, to zależy od jej ambicji i wsparcia społeczeństwa. Ma duże szanse.

Od tamtego momentu pogorszyły się także stosunki polsko-białoruskie. Łukaszenka nigdy nie pałał szczególną miłością do Polski i Polaków. Po sytuacji z Krysciną Cimanouską ma do tego kolejny powód.

Łukaszenka sam jest sobie winien. On, jego otoczenie, ludzie jego i jego syna, Wiktara, który rządzi w Białoruskim Komitecie Olimpijskim. Kryscina Cimanouska jest biegaczką, ale jej koronny dystans to 200 m. Kazano jej biec na 400 m i przeciwko temu się zbuntowała.

Zobacz także: Białoruska sprinterka Kryscina Cimanouska jest już w Polsce. Olimpijka otrzymała wizę humanitarną

Czyli białoruskim sportem także rządzi polityka?

Ludzie z otoczenia Łukaszenki, generałowie KGB, stosują presję i przemoc wobec ludzi zaangażowanych politycznie, a jego syn jest Szefem Komitetu Olimpijskiego.

W tej chwili na Białorusi jest ok. 600 więźniów politycznych.

Dokładnie 610. Gdyby Cimanouska wróciła na Białoruś, mogłaby być 611. Reżimowi potrzebne są precedensy i zastraszenie innych sportowców. Po to, żeby każdy następny zastanowił się dwa razy, zanim coś powie publicznie, w mediach, albo na międzynarodowej imprezie sportowej. Każdy obywatel u Łukaszenki ma milczeć i się bać.

Zastraszone społeczeństwo.

Zdaje pan sobie sprawę, że w ostatnich tygodniach zatrzymują i aresztują ludzi nawet za białą kartkę w oknach?

Za kartkę? Jak to?

Tak, właśnie tak! Za białą kartkę A4 w oknie. To nawiązanie do tradycyjnej, biało-czerwono-białej flagi Białorusi. Tylko z pominięciem koloru czerwonego, ale symbolicznie wskazuje na opór wobec działań reżimu. Białoruś przeżywa teraz najczarniejsze dni.

Gorzej niż kiedykolwiek?

Źle jest tak naprawdę od momentu rozwiązania demokratycznie wybranego parlamentu w 1996 r. Od zmiany w roku 1996 konstytucji Białorusi, według której dyktator dostał nieograniczoną nikim władze w kraju. Obecna sytuacja jest apogeum. Tylko że społeczeństwo, zwykli ludzie znajdujący się w kraju powiedzieć tego głośno nie mogą, będą natychmiast aresztowani i doprowadzeni do celi.

Dlaczego?

Bo za krytykę reżimu jest areszt, a nawet więzienie. Dziś za publiczną krytykę działań reżimu Łukaszenki można dostać 30 dni aresztu. Kary za udział w nielegalnym zgromadzeniu wydłużono trzykrotnie. A nielegalne jest każde zgromadzenie, niezarejestrowane przez władze. Grzywna za to sięga 2900 rubli (ponad cztery tys. zł – red.). Za powtórny udział w takim zgromadzeniu karę zwiększa się do 9000 rubli. A potem jest areszt i więzienie.

Fakt, reżim pozwala sobie na więcej niż kiedyś. Widać to po sprawie Pratasiewicza czy śmierć w Kijowie Witala Szyszoua, szefa instytucji podobnej do tej, którą pan kieruje.

Czekamy na oficjalne wyniki dochodzenia i śledztwa. Ale sądzimy, bardzo wiarygodnie, że to sprawa rąk służb Łukaszenki. Ale to nie byłoby pierwsze takie zabójstwo. W 2010 r. znaleziono powieszonego we własnym domku letniskowym redaktora naczelnego strony internetowej Karta’97, Aleha Biabenina. Oficjalnie powiesił się sam.

A faktycznie?

Oficjalnie powiesił się sam. Przed nim byli i inni, były szef centralnej komisji wyborczej Wiktar Hanczar czy były minister spraw wewnętrznych Białorusi Jury Zaharenka. Obecnie sytuacja jest całkowicie pod kontrolą KGB i reżimu. Proszę zrozumieć: większość społeczeństwa jest przeciwna Łukaszence i jego polityce. Ale Łukaszenka w obecnej chwili ponownie trzyma to wszystko pod kontrolą. Ludzie zbierają się po lasach, robią zdjęcia z biało-czerwono-białymi flagami, żeby pokazać swój sprzeciw reżymowi. Za tę flagę mogą aresztować. Za godło "Pogoni" też. Tak samo jak za hasło: "Żywie Biełaruś". Ale dotąd Łukaszenka zastraszał i represjonował społeczeństwo w kraju. Teraz zaczyna zastraszać diaspory białoruskie. Śmierć Witala tego dowodzi.

Skoro przy oporze jesteśmy: macie w Domu Białoruskim ochronę?

Mamy ochronę policji i z nią współpracujemy.

A pan osobiście czuje się bezpieczny w Polsce?

Nigdzie nie będę się czuł całkowicie bezpieczny. Reżim ma długie ręce i wszędzie próbuje je wetknąć. Ale nie poddaję się. Nie można dać się zastraszyć, o to im chodzi.

Jakie są dziś koleje losu zatrzymanego w maju Ramana Pratasiewicza?

Wypuszczono jego i jego partnerkę z więzienia, ale wciąż są w areszcie domowym. Teraz on pisze i działa jako bloger pod kontrolą łukaszenkowskich służb. Nie mamy wątpliwości, że to presja KGB. Nad nim ciągle wisi dożywocie czy nawet wyrok śmierci!

Wróćmy zatem do Polski. Dlaczego prezydent Łukaszenka tak bardzo nie lubi naszego kraju i Polaków?

Dla mnie nie jest prezydentem, jak i dla większości społeczeństwa Białoruskiego. On jest człowiekiem sowieckim, tworem ZSRR. Jest taki na wskroś. Polska jest dla niego największym wrogiem i ma kompleks Polaków.

Dość silny, by wywołać wojnę?

Nie, aż tak nie. On wie, że bez pomocy Rosji nie mógłby zacząć otwartej wojny z Polską, czyli także z NATO.

Ale jest to kompleks i wrogość na tyle silna, by np. zaostrzać konflikt imigracyjny na granicy z Litwą.

Tak, to się dzieje i trwa. Litwa odesłała ze swojej granicy 1000 osób z Bliskiego Wschodu. A to właśnie Łukaszenka wysyła ich do Europy. 1000 osób! Teraz on nie chce ich przyjąć i ci ludzie koczują na ziemi niczyjej. Są z krajów o ciepłym klimacie, ale już narzekają na zimno, a przecież jest lato. A co się stanie, kiedy przyjdzie jesień? Zima? A myślę, że takich uchodźców będzie więcej.

A we wrześniu zaczną się manewry Zapad…

Tak, z udziałem wojsk rosyjskich i łuakszenkowskich. Ale cóż z tego? Łukaszenka nie pójdzie w stronę otwartego konfliktu z Polską i Litwą. Jest potrzebny Putinowi. To było widać po ostatnim artykule Władimira Putina, opublikowanym w lipcu, w serwisie internetowym Kremla. Oni nadal uznają Białoruś i Ukrainę za swoją strefę. A Łukaszenka to człowiek Putina, on ma "pilnować" Białorusi i Białorusinów. Na razie będzie się mścił na Polsce i Litwie, podrzucając im, za pomocą służb białoruskich, uchodźców z Iraku.

Ale efekt tego nie jest do końca skuteczny. Polacy wspierają, jak się wydaje, wasze dążenie do zrzucenia jarzma reżimu.

Tak, to prawda. Doceniamy starania Polaków, bardzo za nie dziękujemy. Spotykamy się z ogromną sympatią i solidarnością z waszej strony. To jest nie do przecenienia. Zobaczymy, co się wydarzy. Zawsze decyduje w głównej mierze gospodarka. Wprowadzone niedawno sankcje zaczną działać w przyszłym roku. Ważne, że wprowadzono sankcje sektorowe, obejmujące także firmy i konkretnych ludzi. Za wszystkie tortury, za represje, za zbrodnie… Dużo zależy też od Rosji i tego, jak hojnie będzie wspierać Łukaszenkę i jego reżim.

A jeśli nie może uderzyć bezpośrednio w Polskę, to może się mścić np. na białoruskich Polakach?

Tak. Aresztując Polaków, zamykając szkoły polskie, torturując Andżelikę Borys i Andrzeja Poczobuta - jak to robi w tej chwili.

A co z panem? Myśli pan o powrocie na Białoruś?

Tak, oczywiście. Myślę o tym, aby wrócić na Białoruś, chciałbym, by zdarzyło się to w jakiejś niedalekiej przeszłości. Na razie musimy korzystać z tego, co mamy. Trzeba to budować, korzystając z tych doświadczeń, których tu nabywamy, aby w przyszłości uwić nowe gniazdo na Białorusi. Musimy zdobywać doświadczenie i kontakty, żeby przez wspólne projekty budować nowe relacje sąsiedzkie z Polską, prawdziwe i szczere – takie, jakie powinny być. Uważam, że po roku wspierania Białorusi i Białorusinów przez Polaków nasze relacje społeczne są lepsze i mocniejsze, niż były.

Jak zwykli ludzie mogą wspierać działania takich organizacji jak wasza?

W różny sposób. Np. nauczanie języka polskiego, oferowanie pracy, miejsca zamieszkania, wsparcie finansowe czy poprzez naszą zrzutkę.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić