Jej babcia ma 84 lata. I takich wakacji nad Bałtykiem nie widziała

TikToka obiegło ostatnio nagranie, na którym uwieczniono sytuację w nadbałtyckiej miejscowości Rewa. Materiał został zarejestrowany w pochmurny i deszczowy dzień. "Środek sezonu, pogoda tragiczna, nie ma żywej duszy" - napisano pod filmikiem.

Właściciel Kaper Rewa (domki i pokoje) potwierdził w rozmowie z o2.pl, że ten sezon generalnie jest kiepski. - To wszystko jest jednak chyba uzależnione od pogody. Na przykład tydzień temu, jak mieliśmy upalną niedzielę, nie szło wjechać do Rewy - zaznaczył.

Magdalena Litwin, sołtys Rewy, wyraźnie podkreśliła natomiast, że "jest zdecydowanie mniej ludzi niż w ubiegłym roku czy we wcześniejszych latach". - Bywały takie sytuacje, że ludzie po prostu rezygnowali z przyjazdów, pomimo wpłaconych zaliczek. Niektórzy, zważając na pogodę, pakowali się i ruszali z powrotem do domu. Były burze i różne nawałnice, więc część osób martwiła się też o swoje domy - powiedziała w rozmowie z o2.pl.

Właściciel domków przypuszcza, że Polacy "pewnie czekają na pogodę". - Nie mówię, że telefonów nie ma teraz w ogóle, ale dzwoni dużo mniej osób, jest znacznie mniejsze zainteresowanie. Zwykle pytają o możliwość noclegu z dnia na dzień - kontynuował.

Pogoda nad Bałtykiem w tym roku jest daleka od idealnej. Dominują chłodne i deszczowe dni, a słońce relatywnie rzadko przebija się przez chmury.

Nawet moja 84-letnia babcia mówi, że takich wakacji nie pamięta. Kiedyś lato to było lato, a zima była prawdziwą zimą. Obecnie natomiast nie mamy ani lata, ani zimy. Coś z tą pogodą rzeczywiście się dzieje - nie ukrywa Magdalena Litwin.

Sołtys Rewy przypuszcza, że Polacy "chętniej wybierają zagraniczne wczasy, ponieważ gwarantują one pewną pogodę".

Na ten moment u nas jest nieciekawie. Liczę na to, że sierpień będzie lepszy. Patrząc jednak na prognozy, wcale się na to nie zapowiada - mówi.

Jednocześnie Litwin zauważyła, że w Rewie nie ma zbyt wielu atrakcji, które mogłyby pomóc w zagospodarowaniu czasu, gdy pogoda nie dopisuje.

Trzeba jechać do Rumi, Gdyni czy Gdańska lub Sopotu. Do nas przyjeżdża dużo rodzin z dziećmi, ale w samej Rewie nie ma za bardzo atrakcji dla najmłodszych - przyznała.

Pojawiają się teorie, że nie tylko gorsza pogoda sprawia, iż ludzie nie chcą przyjeżdżać nad Bałtyk. Często pojawia się też argument o wysokich cenach, m.in. w restauracjach.

Oczywiście w trakcie sezonu sama korzystam z restauracji, bywam w nich często. Nie uważam, że są tam jakieś wygórowane ceny. Jadąc na wakacje, trzeba być przygotowanym na to, by móc trochę powydawać. Właśnie po to zbiera się pieniądze przez cały rok. Osobiście nie uważam, że ceny są zbyt wysokie. Jadąc gdziekolwiek indziej, np. na południe czy do centralnej Polski, można spotkać bardzo zbliżone ceny - uważa Magdalena Litwin.

Nasza rozmówczyni od razu też przyznała, że ze zadziwieniem przyjmuje doniesienia o "paragonach grozy" choćby za ryby.

Nie wiem, gdzie niektórzy ludzie jedzą ryby za takie pieniądze, o jakich można przeczytać w internecie. Wiadomo, w restauracjach są one ważone po usmażeniu, więc cena się podbija, ale nie przesadzajmy... Jak jedziesz na wakacje, to po to, żeby normalnie korzystać ze wszystkiego - podsumowuje sołtys Rewy.

Mateusz Domański, dziennikarz o2.pl