Katastrofa helikoptera w Pszczynie. Tak zginął znany milioner

216

Do katastrofy lotniczej niedaleko Pszczyny doszło w lutym ubiegłego roku. W lesie rozbił się helikopter, na którego pokładzie znajdował się znany przedsiębiorca Karol Kania. 80-letni milioner oraz pilot maszyny ponieśli śmierć na miejscu, a dwie osoby zostały ranne. Teraz poznaliśmy wreszcie przyczyny wypadku.

Katastrofa helikoptera w Pszczynie. Tak zginął znany milioner
W katastrofie pod Pszczyną zginęli 80-letni przedsiębiorca i milioner Karol Kania oraz 50-letni pilot. (Policja śląska)

Tragiczny incydent miał miejsce 23 lutego 2021 roku w Studzienicach koło Pszczyny (woj. śląskie). Rozbity śmigłowiec należał do 80-letniego Karola Kani, założyciela firmy produkującej podłoże pod uprawę pieczarek. Poza nim, maszyną podróżowały jeszcze dwie osoby.

Helikopter wystartował z prywatnego lądowiska pod Opolem. Około północy helikopter rozbił się w lesie. Akcję ratunkową utrudniały trudno dostępny teren oraz mgła. Służby nie mogły dojechać na mokradła samochodem. Maszyna uderzyła bowiem w ziemię ok. 150 metrów od pobliskiej drogi.

Tragedia pod Pszczyną. W katastrofie helikoptera zginął 80-letni Karol Kania

Miesiąc po wypadku Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych opublikowała wstępny raport. Eksperci ustalili, że podczas podchodzenia do lądowania śmigłowiec zahaczył o wysokie drzewa. Uderzył w grunt przednią częścią kadłuba i opadł na lewy bok.

Specjaliści poinformowali, że helikopter rozbił się kilkaset metrów od miejsca docelowego. Maszyna była sprawna i obsługiwana zgodnie z przepisami. Wrak został zabezpieczony do dalszych badań.

Teraz opublikowano końcowy raport z katastrofy. Komisja przekazała, że "22 lutego 2021 roku ok. godz. 23:27 51-letni pilot wystartował prywatnym śmigłowcem do lotu turystycznego z trzema pasażerami na pokładzie".

Ok. godz. 23:58 doszło do kolizji łopat wirnika głównego z wysokimi drzewami, po czym śmigłowiec zderzył się z ziemią, przewracając się na lewą burtę. Pilot oraz pasażer siedzący z przodu nie mieli zapiętych pasów barkowych i ponieśli śmierć na miejscu – podkreślają eksperci.

Pilot włączył reflektor. To spowodowało utratę widoczności

Zdaniem ekspertów za katastrofę odpowiada przede wszystkim błąd pilota, polegający na próbie lądowania bez widoczności ziemi. Sterujący maszyną miał także stracić orientację przestrzenną w końcowej fazie lądowania.

Specjaliści podkreślają, że na obszarze, gdzie próbowała lądować maszyna, panowała mgła. Mimo to, pilot włączył reflektor, co spowodowało utratę widoczności. Komisja zaznacza, że zgodnie z prawem lotniczym "sformułowania zawarte w raporcie nie mogą być traktowane jako wskazanie winnych lub odpowiedzialnych za zaistniałe zdarzenie".

Obejrzyj także: Katastrofa helikoptera pod Pszczyną. Policjanci o tragicznym wypadku

Autor: JKM
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić