Sprawdzamy pogodę dla Ciebie...
Rafał Strzelec
Rafał Strzelec | 
aktualizacja 

Nagrał dwie kobiety nocą pod lokalem. "Nagminne zachowanie"

260

Na profilu jednej z restauracji w Oświęcimiu ukazało się nagranie z dwiema kobietami, które bezwstydnie przywłaszczyły sobie rzeczy należące do lokalu. - Takie zachowania są nagminne - przyznaje właściciel pan Adrian w rozmowie z o2.pl. Liczy na to, że publikacja filmu zapobiegnie takim zachowaniom.

Nagrał dwie kobiety nocą pod lokalem. "Nagminne zachowanie"
Drobne kradzieże zmorą restauratora (Facebook, Restauracja Mała Czarna Eat & Drink)

Na profilu restauracji Mała Czarna Eat and Drink znajdującej się na rynku w Oświęcimiu pojawiło się nagrania prezentujące zachowania przechodniów w ostatnich dniach. Pierwsze z 9 października prezentuje dwie kobiety, które zabierają ozdoby znajdujące się na zewnątrz lokalu. Widać wyraźnie, jak jedna z nich zabiera ze sobą pomarańczową dynię.

Sytuacja powtarza się po północy. Te same kobiety przyszły pod lokal i zabrały kolejne fanty. Łupem padła doniczka z kwiatem. Z kolei 13 października jedna z kobiet szła już prawdopodobnie w towarzystwie mężczyzny. Jej wygląd wskazuje na to, że może to być jedna z "bohaterek" poprzednich filmów. Złodziejka zatrzymuje się przed restauracją i znów schyla się po elementy ozdobne, które zabiera ze sobą.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Plaga much w jedzeniu na Orlenie. Koncern komentuje

Kradną pod restauracją. Nagminne zachowanie

Właścicielem lokalu jest pan Adrian. W rozmowie z o2.pl przyznaje, że sprawy nie zgłosił na policję, bowiem jego zdaniem "nie ma to sensu".

Nie zgłaszaliśmy tych kradzieży, bowiem sumaryczna wartość zabranych przedmiotów wynosi od 200 do 300 złotych. Po prostu umieściłem te nagrania, żeby ci państwo już więcej nie kradli - mówi nam właściciel oświęcimskiego lokalu.
Restauracja przyłapała złodziejki
Restauracja przyłapała złodziejki (Facebook)

Mężczyzna wymienia, że spod lokalu zniknęły m.in. kwiatki z doniczkami, latarnie i dynie. Złodziejom "kleiły się" do rąk również żarówki.

Takie sytuacja są nagminne. Na szczęście nie było "grubszych" kradzieży. Nie ma jednak sensu ich zgłaszać. Nie wiem, czy policja się nawet tym zajmie - dodaje pan Adrian.

Zgodnie z obowiązującymi dotychczas przepisami, kradzież cudzej rzeczy ruchomej o wartości nieprzekraczającej 500 zł jest wykroczeniem, za które grozi kara aresztu (od 5 do 30 dni), ograniczenia wolności albo grzywna w wysokości od 20 do 5000 złotych. Z kolei kradzież powyżej 500 złotych była traktowana jako przestępstwo zagrożone karą do 5 lat więzienia.

Od 1 października wartość uległa jednak zmianie. Wykroczeniem jest kradzież przedmiotów do 800 złotych. Jak pisała "Rzeczpospolita" zmiany te wywołują opór, bowiem część środowisk m.in. sprzedawcy obawia się, iż zmiany zachęcą rabusiów do kradzieży. Powyższy przykład doskonale to obrazuje. Rabusie z pewnością twierdzą, że za tak drobną kradzież spotkają ich niewielkie konsekwencje, o ile w ogóle zostaną postawieni do odpowiedzialności.

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Które z określeń najlepiej opisują artykuł:
Zobacz także:
Wróć na
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem strony Kliknij tutaj, aby wyświetlić