Nowe ustalenia ws. wypadku lekarki w Egipcie. Wiadomo skąd biuro podróży
29 lipca doszło do dramatycznego wypadku busa w Egipcie. W wyniku zdarzenia zginęła polska lekarka dr Anita Samek-Krymkowska, jej 7-letni syn i obywatel Egiptu. Wiadomo, że wycieczkę organizowało polskie biuro podróży. Śmierć najbliższych widzieli mąż kobiety i jej córka.
Turyści podróżujący busem 29 lipca jechali z wycieczki fakultatywnej do Hamaty. Pojazd dachował w Marsa Alam, niedaleko Hurghady. W wyniku niewyjaśnionych na razie okoliczności (śledczy stawiają hipotezę o dużej prędkości i pękniętej oponie busa) pojazd wypadł z drogi i dachował.
W wyniku wypadku zginęła dr Anita Samek-Krymkowska, jej 7-letni syn i obywatel Egiptu. Wśród poważnie rannych był też mąż kobiety oraz jej córka. "Fakt" podaje, że członkowie rodziny widzieli śmierć swoich najbliższych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Długi weekend w szczycie sezonu. Gdzie wybierają się Polacy?
Wiemy, że byli tam całą rodziną. Ale informacji w tym zakresie nie będziemy przekazywać, taka jest ich prośba. Bardzo źle to znoszą, sytuacja jest bardzo ciężka, dlatego żadnej informacji na temat tychże pokrzywdzonych udzielać nie będziemy - powiedział "Faktowi" prok. Daniel Brodowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie.
Prokuratura ujawnia również, że wycieczkę organizowało jedno z polskich biur podróży. Śledczy nie wskazują na razie, jaka firma zajmowała się przygotowaniem turystycznej wyprawy w Egipcie.
Polscka prokuratura współpracuje przy śledztwie z egipskimi organami ścigania. 6 sierpnia prokurator z Prokuratury Okręgowej w Olsztycznie zdecydował, że dochodzenie zostanie oficjalnie wszczęte.
Śledztwo dotyczy naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym, w postaci przekroczenia dopuszczalnej prędkości, niedostosowania prędkości oraz taktyki jazdy do panujących warunków drogowych w konsekwencji czego doszło do sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym, w wyniku której śmierć poniosło dwoje obywateli Rzeczpospolitej Polskiej oraz obywatel Arabskiej Republiki Egiptu, a także narażenia życia i zdrowia innych osób, obywateli polskich, będących pasażerami tego pojazdu - informuje w rozmowie z "Faktem" prok. Brodowski.
Na razie nie postawiono żadnych zarzutów w związku z wypadkiem.