Rafał Strzelec
Rafał Strzelec| 

Pojechał do hotelu w Rosji. Rozmowa dwóch kobiet go przytłoczyła

Na stronie Onetu pojawił się opis podróży pana Dariusza do obwodu królewieckiego. Mężczyzna opisał swoje perypetie na granicy, wspomniał też o cenach w restauracjach. Znaczą część jego przygód obejmują szczegóły dotyczące pobytu w hotelu, który jest własnością Ministerstwa Obrony.

Pojechał do hotelu w Rosji. Rozmowa dwóch kobiet go przytłoczyła
Królewiec to piękne miasto, które od dekad należy do Rosji (Getty Images, EMS-FORSTER-PRODUCTIONS)

Pan Dariusz opisał swoją podróż do obwodu królewieckiego. Mężczyzna już na samym początku miał problem, bowiem w jego wizie imię i nazwisko zostały zamienione miejscami. Naczelnik był dla niego jednak wyrozumiały, kiedy dowiedział się, że Polak jedzie na spotkanie ze swoją żoną, Rosjanką.

W dalszej części artykułu opublikowanego na Onecie mężczyzna opisuje architekturę Królewca. Znajdują się tam stare pruskie wille i kostka brukowa, które przypominają mu Wrocław. Jednak w stolicy obwodu stanowią jedynie cząstkę przestrzeni.

- Cała reszta nie wygląda zbyt fajnie - przyznaje mężczyzna dodając, że ma na myśli m.in. poradzieckie blokowiska.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Biełgorod w ogniu. Wojna puka do drzwi Rosjan

Na dalszy etapie podróży mężczyzna udał się do jednej ze stołówek. - Wszystkie wyglądają podobnie, długi bufet, no początku przystawki z obowiązkowym śledziem pod szubą, następnie bliny w różnych odmianach, zupy, dania gorące a przy kasie kompot i mors, czerwony słodki napój, pamiętający jeszcze czasy ZSRR. Na samym końcu króluje chleb, czarny, sprzedawany na kromki - opisuje zastany jadłospis pan Dariusz.

Dodaje, że ceny są "śmiesznie niskie". Za trzy złote można kupić tradycyjną porcję kaszy z masłem i mlekiem. Co ciekawe, jest także Coca Cola, której być nie powinno ze względu na sankcje. Jest ona jednak sprowadzana m.in. z Turcji.

Wojskowy hotel w Rosji. Nauczycielki oskarżają Amerykę

Kluczowa sprawa to nocleg. Pan Dariusz zazwyczaj korzysta z usług hotelu Złota Zatoka. Ceny są przystępne, ale jest jedna wada - obiekt należy do Ministerstwa Obrony. Polak opisuje, że już na starcie recepcjonistka zmierzyła go wzrokiem, jakby chciała sprawdzić, czy jest szpiegiem.

Jest wszystko, co potrzeba do podróżniczego szczęścia z wyjątkiem wi-fi - dodał pan Dariusz. Na szczęście jakiś cudem udało mu się połączyć z siecią. - Netflix, HBO, Facebook, o tym można zapomnieć, podobnie jak o serwisach TVN i stronach polskiej telewizji, wszystko wyłączone. Działa YouTube i większość portali informacyjnych - opisuje dalej.

Jak przyznał, wszelkie operacje bankowe lepiej zrobić przed przyjazdem do Rosji, bowiem ze względu na odcięcie od systemu Swift wykonanie przelewu jest niemożliwe.

Pan Dariusz wybrał się na hotelowe śniadanie, za które trzeba zapłacić. Wokół było wielu mundurowych. Nie chciał jeść w ich towarzystwie, więc musiał szukać innego miejsca. - Wybór padł na stolik, przy którym siedziały dwie starsze panie, białe bluzki, sweterki i długie spódnice, urzędniczki w delegacji albo nauczycielki - opisał dalej.

Kobiety zaczęły dyskutować o polityce USA wobec Ukrainy. Stwierdziły, że "Ameryka chce rządzić całym światem", a Ukraina "w amerykańskich rękach to narzędzie do osłabienia Rosji".

- A przecież to nasi młodsi bracia, nie możemy na to pozwolić - cytuje pan Dariusz. Mężczyzna postanowił nie wchodzić w głębszą dyskusję. Pożegnał się grzecznie i oddalił. Jak opisuje, wojskowi patrzyli na niego, bo musieli najpewniej podsłuchać całą rozmowę.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić