Putin tego nie przewidział. Oto co dzieje się w sklepach
Rosjanie na własnych portfelach zaczynają odczuwać skutki nieuzasadnionej inwazji na Ukrainę. W sklepach mocno podrożało wiele podstawowych produktów.
Efekty wojny w Ukrainie bardzo szybko odczuli zwykli Rosjanie. Auta, elektronika, żywność czy leki w tydzień zdrożały nawet o kilkanaście procent. Tak wysokiej inflacji w ciągu kilku dni tamtejszy urząd statystyczny nie notował nigdy wcześniej.
Wartość rubla bardzo mocno spadła, a wiele zagranicznych marek wycofało się z rynku. Od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę swoją działalność w Rosji wstrzymały m.in. McDonald's, KFC, Coca-Cola, Heineken, Carlsberg czy Ikea.
Z polskich firm wyjście z Rosji ogłosił choćby CCC, Nowy Styl czy LPP, a setki innych wycofują się ze współpracy z rosyjskimi podmiotami.
Rosjanie muszą coraz więcej wydawać na produkty tzw. codziennego użytku. W sklepach tworzą się kolejki, ponieważ każdy chce zrobić zakupy na zapas, przy okazji pozbywając się pieniędzy. Cukier jest jednym z pierwszych towarów, który znika ze sklepowych półek w Rosji. W niektórych marketach już go nie ma, a jego cena wzrosła o blisko 14 procent.
Niewiele lepiej pod względem podwyżek jest z cebulą (podwyżka o 13,7 procent), pomidorami (8,2 procent) czy bananami (7,8 procent). Skutki inflacji najmniej widać po cenie kaszy gryczanej, która zdrożała zaledwie o 3,3 procent.
Będzie tylko gorzej
Od początku marca w Rosji ceny szły w górę o średnio o 0,303 proc. dziennie. Dla porównania w całym lutym było to 0,042 dziennie, a w styczniu - 0,021 proc. dziennie.
Czytaj także: Mateusz Morawiecki zadecydował. Jest dymisja w rządzie!
A to dopiero początek, gdyż ekonomiści ostrzegają, że prawdziwe skutki wszystkich sankcji nałożonych przez Zachód, Rosjanie odczują dopiero latem. Prezydent Władimir Putin przekonywał już, że nowa rzeczywistość będzie wymagała głębokich zmian strukturalnych.