Tego nie było w planie. Chajzer nie wytrzymał do końca
Podczas wtorkowego programu "Dzień Dobry TVN" doszło do niepokojącej sytuacji. Choć z samego rana widzów przywitali Małgorzata Ohme i Filip Chajzer, to prezenter opuścił studio długo przed końcem programu. Nie było to częścią scenariusza.
3 stycznia Filip Chajzer witał widzów "Dzień Dobry TVN" razem z Małgorzatą Ohme i z początku nic nie zwiastowało żadnych problemów. W drugiej części programu Ohme musiała jednak wytłumaczyć przed kamerami, że Chajzer nie będzie jej towarzyszył. W zastępstwie u jej boku pojawił się Robert Stockinger.
Chajzer po raz ostatni wystąpił na antenie tuż po godz. 10. Omawiał wtedy wydarzenia show-biznesowe razem z Ohme i Mateuszem Hładkim. Dopiero w tamtym momencie widzowie mogli odnieść wrażenie, że z Chajzerem jest coś nie tak. Zawsze energiczny i chętnie wchodzący w dyskusję teraz był wyjątkowo cichy i wycofany.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Black Eyed Peas na sylwestrze TVP. "Ten występ przejdzie do historii"
Później kamery pokazały ok. 10-minutowe nagranie z treningiem Anny Lewandowskiej. W kolejnym ujęciu ze studia na Hożej Chajzera już nie było. Ohme wyjaśniła widzom, że kolega źle się poczuł i musiał szybko pojechać do lekarza. Prezenterka życzyła mu szybkiego powrotu do zdrowia i zapewniła, że tuż po zakończeniu programu przyjedzie wspierać go do szpitala.
Warto zwrócić uwagę, że dzień przed nagłym zniknięciem ze studia Chajzer wywołał kolejną aferę swoją wypowiedzią w "Dzień Dobry TVN". Prezenter drwił wtedy z kobiety, która podała się za ofiarę przemocy seksualnej wokalisty Aerosmith i po wielu latach szuka sprawiedliwości w sądzie.