Nie żyje Sven-Goran Eriksson. Legendarny trener miał 76 lat
Nie żyje Sven-Goran Eriksson, były szkoleniowiec m.in. reprezentacji Anglii i wielu czołowych klubów piłkarskich w Europie. Trener chorował na raka trzustki i od dłuższego czasu przygotowywał się na śmierć. Kilka dni temu pożegnał się z ludźmi, wygłaszając wzruszające przemówienie.
Nie żyje Sven-Goran Eriksson
Informację o śmierci legendarnego trenera piłkarskiego przekazał brytyjski "Sky Sports". Rodzina szkoleniowca potwierdziła te niefortunne wieści. 23 sierpnia 2024 roku w platformie Amazon Prime pojawił się film dokumentalny o życiu i karierze Szweda. Pod koniec pożegnał się z ludźmi, wygłaszając bardzo poruszające przemówienie.
Mam nadzieję, że zapamiętacie mnie jako pozytywnego faceta, który starał się zrobić wszystko, co mógł. Nie przepraszaj, uśmiechnij się. Dziękuję za wszystko, trenerom, graczom, kibicom, było wspaniale. Dbajcie o siebie i swoje życie. I żyjcie nim. Do widzenia - powiedział w swojej ostatniej wiadomości Sven-Goran Eriksson.
W swojej karierze Szwed prowadził takie kluby, jak m.in. Manchester City, SL Benfica, AS Roma, czy SS Lazio. W latach 2001 - 2006 zasiadał na ławce trenerskiej reprezentacji Anglii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mery Spolsky i echo programu "Drag Me Out" jej oczami. "To był duży krok, żeby ludzie zaznajomili się ze światem dragu"
Nie żyje Sven-Goran Eriksson
Sven-Goran Eriksson zdobywał w swojej karierze trenerskiej Puchar UEFA jako szkoleniowiec IFK Goeteborg, wielokrotnie sięgał po mistrzostwo Włoch, Portugalii, ale też Szwecji. Mógł poszczycić się awansem do finału Pucharu Mistrzów (czyli dzisiejszej Ligi Mistrzów), ale też ćwierćfinałem mistrzostw świata czy mistrzostw Europy. Przeszedł na emeryturę w 2023 roku z powodów zdrowotnych.
Jako piłkarz występował na prawej obronie, lecz nie zrobił spektakularnej kariery. Grał wyłącznie w ligach szwedzkich, głównie na poziomach II i III ligi. Jego ostatnim klubem była Västra Frölunda IF, z której odszedł w 1975 roku.
Czytaj też: Dostał powołanie. Nagranie zawojowało internet
