Tragedia w Nicei
Zamach
Gdy zgromadzeni mieszkańcy Nicei świętowali Dzień Bastylii, oglądając pokaz fajerwerków, zamachowiec wjechał w nich rozpędzoną ciężarówką.
Ofiary
Tej nocy na bulwarze bawiły się setki osób. Ogródki w restauracjach i skwerki były wypełnione mieszkańcami Nicei i turystami. Terrorysta jechał ponad dwa kilometry, tratując wszystko, co napotkał na drodze. Prokuratura potwierdziła śmierć 84 osób. Wiadomo też, że 202 osoby odniosły obrażenia, z czego 52 są nadal w stanie krytycznym.
"Neutralizacja"
Po przejechaniu około dwóch kilometrów, mężczyzna wysiadł z ciężarówki i otworzył ogień z broni automatycznej w kierunku uciekających przechodniów. Po chwili został zastrzelony przez służby bezpieczeństwa. Według francuskiego MSW, w naczepie wiózł broń i granaty, które - nieoficjalnie - miały być atrapami.
Zamachowiec
Stan wyjątkowy
Prezydent Francois Hollande złożył kondolencje rodzinom ofiar, a także poinformował o przedłużeniu o kolejne trzy miesiące stanu wyjątkowego na terenie całego kraju. Nadzwyczajna procedura miała zakończyć po okresie względnego spokoju, w tym relatywnie bezpiecznym przebiegu piłkarskiego Euro 2016.
Reakcja Polski
Premier Beata Szydło złożyła oficjalne kondolencje francuskim władzom. "Łączymy się wszyscy w bólu z narodem francuskim. Chcę złożyć kondolencje w imieniu narodu polskiego dla narodu francuskiego, rodzinom ofiar" - powiedziała. "Wszyscy wyrażają ubolewanie, ogromny żal i ból, ale też wielki gniew wobec tych, którzy nie potrafią powstrzymać swoich tak brutalnych, godzących w życie ludzkie ataków. To są chwile, w których powinniśmy być wszyscy razem" - mówiła szefowa polskiego rządu.
Reakcja władz
Władze Francji będą badać czy terrorysta działał sam, czy też miał wspólników, którzy pomagali mu przygotować zamach lub planowali dołączyć do niego w trakcie.
Życie po zamachu
Mieszkańcy Nicei są w szoku. Nikt nie spodziewał się, że terroryści uderzą po raz kolejny. Święto narodowe miało być ostatnim dniem stanu wyjątkowego we Francji, podczas którego na ulicach największych miast obecne było wojsko i zwielokrotnione oddziały policji. Pomimo tego, terroryście udało się przedrzeć 15-tonową ciężarówką do miejsca, w którym świętowało najwięcej ludzi.
Kim był zamachowiec?
Po zabiciu terrorysty policja znalazła przy nim dokumenty tożsamości. Szybko ustalono, że mężczyzna figuruje już w kartotekach tamtejszych służb za drobne wykroczenia.
Teraz serce internetu w jednej aplikacji. Bądź na bieżąco i pobierz w Google Play albo App Store.