Mężczyznę przygotowano do przeszczepu według standardowych procedur. Gdy pojawiła się informacja, że serce jest gotowe, pacjent trafił na salę operacyjną, gdzie został poddany narkozie, a zespół lekarzy otworzył jego klatkę piersiową i wyjął z niej chore serce. I wtedy wydarzyła się tragedia. Przez trzy godziny zespół czekał na przybycie nowego organu, by ostatecznie dowiedzieć się, że przez pomyłkę wysłano je do pacjenta w innym szpitalu.
Mężczyzna spędził bez serca ponad dobę. Przez cały ten czas był podłączony do maszyny podtrzymującej jego funkcje życiowe. Nowy organ został mu wszczepiony dopiero po kilkudziesięciu godzinach. Według szefa kliniki chorób serca w Rikshospitalet, w której doszło do zdarzenia, opóźnienie to przyczyniło się do pogorszenia stanu zdrowia pacjenta. Mężczyzna zmarł po kilku tygodniach od zabiegu transplantacji.
System funkcjonuje od 40 lat, niestety w tym przypadku zawiódł - przyznał w wywiadzie dla norweskiej gazety "VG" doktor Arnt E. Fiane.
Na razie nie wiadomo kto odpowiada za tę fatalną pomyłkę. Aktualnie sprawę bada policja.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.