Szef KOD-u pod silnym ostrzałem. W sieci zawrzało
Internauci nie zostawili na Mateuszu Kijowskim suchej nitki. Poszło o pieniądze ze zbiórek KOD, które trafiły na konto firmy szefa organizacji. Do MKM-Studio trafiło sześć przelewów. Każdy opiewał na kwotę 15 190,50 zł.
Krytycy celowali w Kijowskiego, a nie w cały KOD.
Pojawiły się też bardziej zdystansowane głosy.
Faktury były wystawione osobiście przez Mateusza Kijowskiego. Dotarła do nich „Rzeczpospolita”.
Zanim w moim życiu zdarzył się KOD, pracowałem jako informatyk. Jak każdy wniosłem do ruchu swoje doświadczenia, umiejętności i zawód. (…) Moja spółka zaczęła świadczyć usługi na rzecz ruchu. Nigdy nie była to pensja, co najwyżej zwrot kosztów części ponoszonej pracy - wyjaśnia lider organizacji w oświadczeniu na Facebooku.
MKM-Studio zajmuje się sprzętem komputerowym i doradztwem w zakresie informatyki. Pieniądze ze zbiórek KOD trafiły do niej m.in. za hosting strony internetowej i przygotowanie migracji danych.