To jednak nie były "zielone ludziki". Rosja po cichu przyznała, że na Ukrainie zginęli jej żołnierze

160

Na bezimiennych grobach spadochroniarzy z Pskowa pochowanych w 2014 roku pojawiły się nagrobki z nazwiskami i datami śmierci. W ten sposób Rosjanie przyznali, że w Donbasie walczyli żołnierze regularnej armii rosyjskiej.

To jednak nie były "zielone ludziki". Rosja po cichu przyznała, że na Ukrainie zginęli jej żołnierze
(PAP/EPA, ALEXANDER ERMOCHENKO)

Moskwa przestała ukrywać, że na Ukrainie zginęli rosyjscy żołnierze. Ministerstwo obrony sfinansowało pomnik na jednym z grobów spadochroniarzy z Pskowa - ustaliła rosyjska "Nowaja Gazieta". Jeszcze niedawno grób był anonimowy, jedynie bliscy i okoliczni mieszkańcy wiedzieli, kto w nim spoczywa.

Nagrobków na bezimiennych dotąd grobach pojawiło się więcej. Rosyjski dziennik wymienia trzy nazwiska żołnierzy z Pskowa, na których mogiłach stanęły pomniki: Aleksandra Osipowa, Siergieja Wołkowa i Leonida Kiczatkina. Resort obrony sfinansował nagrobek tego ostatniego. Jak piszą rosyjscy dziennikarze, trudno go nie zauważyć, bo jest najwyższy i najokazalszy na cmentarzu w Wybutach (około 15 kilometrów na północ od Pskowa).

Spadochroniarze z Rosji zginęli w Ługańsku cztery lata temu. Ciała wojskowych pochowano w prostych, ziemnych mogiłach. Nie oznaczono ich w żaden sposób. Teraz na grobach pojawiły się nazwiska, daty śmierci, zdjęcia. Niektóre z pomników zawierają odniesienia lotnicze. Z napisów wynika, że żołnierze zginęli w lipcu i sierpniu 2014 roku.

Oficjalnie Moskwa zaprzeczała, by żołnierze regularnej armii brali udział w wojnie na wschodzie Ukrainy. Prezydent Władimir Putin kpił publicznie, że być może to "zielone ludziki" zaatakowały sąsiada. W Ługańsku władzę sprawują w tej chwili separatyści (na zdjęciu powyżej szkolenie ługańskich uczniów z posługiwania się bronią prowadzone przez członka sił rebeliantów).

W Pskowie stacjonuje 76 dywizja powietrzno-desantowa rosyjskiej armii. Informacja o śmierci spadochroniarzy w walkach na Ukrainie pojawiła się w mediach społecznościowych na Wschodzie w sierpniu 2014 roku, jednak wpis jednego z dziennikarzy natychmiast został usunięty. Oficjalnego potwierdzenia władz w Moskwie nie ma do dziś.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić