Hity godne uwagi
Na nasze ekrany trafia właśnie "Assassin's Creed", adaptacja serii gier o mężczyźnie, który za pomocą specjalnej maszyny potrafi przeżywać wspomnienia swoich przodków. Przenoszenie gier do kina to już standard. Nie zawsze się udaje, ale kilka hitów udało się stworzyć.
"Doom"
Gra "Doom" to już prawdziwa klasyka. Film niekoniecznie, choć znalazł swych amatorów. Akcja rozgrywa się na marsjańskiej stacji badawczej, na której dochodzi do tajemniczego wypadku. Sprawą muszą zająć się kosmiczni komandosi. Dwayne Johnson jeszcze wtedy nie był tak popularny.
"Silent Hill"
Dziwne miasteczko i dziwna dziewczynka. W sumie horrorowa sztampa, ale ze swoim klimatem. Wielu, nawet graczy, doceniało wizualny aspekt i wierność grze w tej kwestii. Gorzej ze scenariuszem.
"Super Mario Bros"
Jeśli nie klasyka, to przynajmniej vintage. Zarówno sama gra jak i dość "ciosany" w swej formie film. Jest jednak sentyment z oczywistych względów. W Polsce była symbolem tęsknoty do wielkiego, kolorowego świata.
"Hitman"
Filmowy "Hitman" to rzecz z kategorii guilty pleasure. Wszystko jest tu na zmianę płaskie i przerysowane, tendencyjne i przekombinowane. Kanciaste, histeryczne, sztuczne. Ale w końcu chodzi o genetycznie zaprogramowanego zabójcę, więc zabawa jest przednia. Mimo jeszcze bardziej drewnianej niż zwykle Olgi Kurylenko.
"Need For Speed"
Proste, naiwne, banalne, czasem też ckliwie i infantylnie. Ale chodzi o fajne bryki, wyścigi, widowiskowe kraksy. "Need for Speed" okazuje się szybką i przyjemną rozrywką.
"Ksiażę Persji: Piaski czasu"
Jake Gyllenhaal w roli mięśniaka wydawał się dziwnym wyborem, ale spisał się wyśmienicie (nie tylko ze względów estetycznych). Może nie jest to wybitna adaptacja gry, ale na tyle związana z oryginałem, że fani nie złoszczą się, a jednocześnie znajdą dla siebie kilka smaczków. Poza tym sporo humoru, przystojni mężczyźni, ponętne kobiety i kapitalny Alfred Molina.
"Warcraft: Początek"
Dzieło w reżyserii Duncanca Jonesa (syna Davida Bowiego) nie przyniosło spodziewanego sukcesu. Twórcy nie można jednak odmówić ambicji. Widać też, że stworzył swój film z pasją i szczerym uczuciem. Brakuje jednak charyzmy u bohaterów i pewnego dramatyzmu, który sprawiłby, że "Warcraft" stałby się dziełem epickim.
"Max Payne"
Nowojorski policjant przeżywa tragedię i zaczyna tropić swych wrogów, by się zemścić. To w dużym skrócie. Na dużym ekranie na pewno udało się pogłębić mroczny klimat, zabrakło natomiast humoru. Jest za to zawzięty Mark Wahlberg.
"Resident Evil"
Można chyba śmiało powiedzieć, że kinowa wersja "Resident Evil" prześcignęła popularnością komputerowy oryginał. Duża w tym zasługa świetnej w roli Alice Milli Jovovich, ale i pewnej konsekwencji twórców, którzy nie próbują na siłę ulepszać kolejnych dzieł. Scenariusze nie powalają, ale efekty zawsze na poziomie, a pojawiające się elementy humorystyczne zapewniają jeszcze lepszą zabawę.
"Lara Croft: Tomb Raider"
Film, dzięki któremu Angelina Jolie stałą się gwiazdą i obiektem westchnień. Z drugiej strony można przypuszczać, że gdyby nie Angelina, adaptacja gry o seksownej archeolożce i poszukiwaczce przygód, nie odniosłaby takiego sukcesu. Zresztą, będzie okazja to zweryfikować, gdyż powstaje nowa wersja z Alicią Vikander w roli tytułowej.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.