100 tys. kary za palenie śmieci. "Gwóźdź do trumny dla mojej firmy"

34

Plastikowe odpady spalane w piecu, śmieci zakopywane w dole na posesji, magazynowanie tekstyliów i skargi ze strony sąsiadów, to tylko niektóre zarzuty na podstawie których Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Gdańsku kwotą 100 tys. zł ukarał przedsiębiorcę z Dąbrowki koło Bytowa.

100 tys. kary za palenie śmieci. "Gwóźdź do trumny dla mojej firmy"
zdjęcie ilustracyjne (WIOŚ Gdańsk)

O sprawie przedsiębiorstwa ulokowanego na terenie byłego PGr-u w Dąbrówce zrobiło się głośno jesienią ubiegłego roku, po tym jak prowadzący na tym terenie działalność gospodarczą przedsiębiorca trafił pod lupę inspektorów do spraw ochrony środowiska.

W nocy czwartego listopada inspektorzy WIOŚ w Gdańsku, delegatura w Słupsku wspólnie z funkcjonariuszami Komendy Powiatowej Policji w Bytowie ujawnili w hali przemysłowej magazynowanie oraz spalanie odpadów z tworzyw sztucznych oraz tekstyliów - wyjaśnia Radosław Rzepecki, zastępca pomorskiego wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska w Gdańsku cytowany przez portal GP24.pl

Inspektorzy ze względu na liczne skargi mieszkańców skrupulatnie przyjrzeli się sprawie, a wyniki przeprowadzonego przez nich postępowania właśnie ujrzały światło dzienne.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Zwierzęta przypominają o sprzątaniu lasu. Nagranie z Wigierskiego Parku Narodowego

Wynika z nich, że na terenie przedsiębiorstwa palono tworzywa sztuczne. Kary w sumie sięgające 100 tysięcy złotych inspektorzy przyznali także za nieprowadzenie monitoringu wizyjnego systemu kontroli miejsc magazynowania odpadów, za prowadzenie działalności bez wymaganego wpisu do rejestru BDO (baza danych o produktach i opakowaniach oraz o gospodarce odpadami) oraz za magazynowanie odpadów niezgodnie prawem.

Na tym jednak nie koniec, bo osobne postępowanie w sprawie śmieci prowadzi także marszałek województwa pomorskiego. Jak tłumaczy się przedsiębiorca?

W rozmowie z portalem GP24.pl biznesmen z Pomorza twierdzi, że ktoś chce go zniszczyć poprzez donosy, a o ciążących na nim karach pieniężnych dowiaduje się od dziennikarzy.

- To gwóźdź do trumny dla mojej firmy - zarzeka się biznesmen i tłumaczy, że zarzuty wobec jego firmy są wyssane z palca.

Autor: BBI
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić