83-latka odcięta od kanalizacji. "Dla mnie to jest poniżenie"
Ponad 83-letnia pani Urszula z Białegostoku została pozbawiona dostępu do kanalizacji. Wszystko przez rodzinny konflikt o ziemię, przez którą przebiegały rury. - Dla mnie to jest poniżenie - wyznała seniorka w rozmowie z "Interwencją".
W 2019 roku Miasto budowało drogę. Podczas tej inwestycji podłączono dom pani Urszuli do kanalizacji. Kobieta ostrzegała wówczas urzędników, że ziemia należy do jej bratanka, z którym pozostaje w sporze. Mimo to rury położono.
Oświadczyłam im, że z chęcią wezmę kanalizację, ale to są grunta bratańca, nie wiem czy on wyrazi zgodę, bo między nami są niesnaski. Pan z urzędu dróg powiedział, że napisał powiadomienie, żeby wyraził zgodę na położenie instalacji kanalizacyjnej, ale nie otrzymał odpowiedzi. I doszedł do wniosku, że bratanek wyraża. Korzystałam z niej od 2019 roku do 2 czerwca - przekazała pani Urszula w reportażu "Interwencji".
Są w KGW. Oto co mówią o zaangażowaniu młodzieży
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rodzina nie zgadza się na takie rozwiązanie. Bratanek wystąpił o odłączenie instalacji, argumentując, że ciotka korzysta z jego gruntu i powinna płacić.
Przysłał pismo, w którym zaznaczył, że nie dość, że korzystam z jego gruntu i kanalizacji, to powinnam jemu wnosić opłaty. Ja się roześmiałam, dla wodociągów mam płacić, a tobie jeszcze haracz? Nie wyznaczył kwoty, tylko napomniał, że ma być zapłacone, ja to zlekceważyłam - opowiada pani Urszula.
Reporterzy "Interwencji" dociekali w Zarządzie Dróg Miejskich w Białymstoku, czy istnieje możliwość położenia rur bez zgody właściciela działki.
Taką zgodą była decyzja ZRID-owska. ZRID ma tak zwane czasowe zajęcie, jest to specustawa, która daje możliwość umieszczenia czy przebudowy różnego rodzaju urządzeń na działkach sąsiednich - przekazała Marzenna Dubowska, dyrektorka ZDM Białystok.
Ostatecznie białostockie wodociągi zdemontowały 12 metrów rur. Teraz seniorka mogłaby podłączyć się od frontu domu, ale wymagałoby to położenia 120 metrów nowych rur i budowy przepompowni.
83-latka czuje się poniżona
Sprawę komplikuje kwestia współwłasności działki. - Jest jedna duża działka (przez którą miałaby przejść kanalizacja - red.) we współwłasności dwóch osób, która nie jest podzielona prawnie, ona jest podzielona do pewnego użytkowania, ale pod kątem prawnym stanowi własność dwóch rodzin. A skoro są współwłaścicielami, to na jakiekolwiek inwestycje powinna być zgoda wszystkich właścicielii - tłumaczy prawnik Rafał Dybka w reportażu "Interwencji".
Pani Urszula przez sześć lat cieszyła się z kanalizacji. Teraz - jak zaznacza - "wróciła do wiaderka". Seniorka nie kryje żalu. - Dla mnie to jest poniżenie, na mój wiek, na mój stan chorobowy. Chciałabym, żeby ktoś się zainteresował, czy z wodociągów, czy nawet Urząd Miasta, bo pisałam do prezydenta, żeby przyszli zobaczyli naocznie, bo papier wszystko przyjmie - podkreśliła.