Były minister Węgier w szpitalu. Dramatyczna relacja. "Próbował mnie zabić"
W niedzielne popołudnie Geza Jeszenszky, były minister spraw zagranicznych Węgier, padł ofiarą brutalnego ataku w pobliżu swojego domu w Budapeszcie. Napastnik, uzbrojony w metalowy pręt, zaatakował dyplomatę, powodując poważne obrażenia.
Najważniejsze informacje
- Geza Jeszenszky, były minister spraw zagranicznych Węgier, został zaatakowany metalowym prętem.
- Do incydentu doszło w pobliżu jego domu w Budapeszcie.
- Napastnik został zatrzymany przez policję.
Stan zdrowia Jeszenszky'ego
Po ataku Jeszenszky trafił do szpitala z pęknięciem czaszki w okolicy ucha. Przeszedł operację i pozostanie pod opieką lekarzy przez około tydzień. Jego stan jest stabilny, choć obrażenia były poważne.
Przeczytaj też: Atak na ukraińskiego dyplomatę. Sprawca chciał podpalić dom
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dyplomata wskazał wielki błąd Trumpa. "Nie rozumie Rosji"
Świadkowie i zatrzymanie napastnika
Jeszenszky opisał: "zamaskowany mężczyzna próbował mnie zabić". Po niespodziewanym ataku, wraz z innym mężczyzną, który próbował mu pomóc, ruszyli w pościg za napastnikiem.
Inni świadkowie dołączyli. Ostatecznie napastnika zatrzymała policja na jednym z budapesztańskich placów - opisał sprawę dyplomata w liście przesłanym do redakcji węgierskiego dziennika "Nepszava".
Powtarzający się atak
To nie pierwszy raz, gdy Jeszenszky padł ofiarą tego samego napastnika.
Dwa lata temu ten sam mężczyzna zaatakował mnie na naszym podwórku w podobny sposób, również w masce, ale wtedy udało mu się uciec, nie znaleźli go – napisał Jeszenszky.
Kariera dyplomatyczna Jeszenszky'ego
Geza Jeszenszky pełnił funkcję ministra spraw zagranicznych w rządzie Józsefa Antalla, pierwszego demokratycznego premiera Węgier. Był również ambasadorem w USA i Norwegii. W 2016 r. został odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej.
Fizyczny atak na ambasadora Rosji
Nie tylko na Węgrzech doszło do ataku na dyplomatę. W 2022 roku doszło do incydentu z udziałem ambasadora Rosji w Polsce, Siergieja Andriejewa, który wywołał falę komentarzy i kontrowersji. Ambasador został oblany czerwoną cieczą przez ukraińską dziennikarkę podczas uroczystości z okazji Dnia Zwycięstwa.
Wydarzenie to stało się pretekstem dla Kremla do propagandowego uderzenia w Polskę. Eksperci, w tym gen. Adam Rapacki, podkreślają, że polskie służby powinny były lepiej zabezpieczyć tę uroczystość.
To wydarzenie powinno być zabezpieczone w taki sposób, by nie stało się nic ambasadorowi i innym rosyjskim dyplomatom - mówił gen. Rapacki w rozmowie z Wirtualną Polską.