Eksplozja w Korei Północnej, są zabici i ranni. Strażacy nie przyjechali
Do tragedii doszło w mieście Hyesan przy granicy z Chinami. Kilka domów szeregowych zostało doszczętnie zniszczonych. Część ofiar poniosła śmierć na miejscu, inne zmarły już po przewiezieniu do szpitala. Media przekazały oficjalną przyczynę eksplozji.
Według ustaleń "Daily NK" w wyniku eksplozji zginęło co najmniej dziewięć osób. Sześć miało ponieść śmierć w momencie wybuchu. Kolejne trzydzieści przewieziono do szpitala z oparzeniami różnego stopnia. U trojga obrażenia były na tyle rozległe, że zmarli następnego ranka.
Korea Północna: przyczyna eksplozji w Hyesan
Przyczyną pożaru miało być zapalenie się benzyny przechowywanej w jednym z domów. W konsekwencji doszło do eksplozji butli z gazem, która pociągnęła za sobą wybuch około dziesięciu butli w sąsiednich budynkach.
Prowadzą agroturystykę na Pomorzu. "Wykonujemy wszystkie prace"
Przeczytaj także: Koronawirus w Korei Północnej. Kim Dzong Un zarządził blokadę miasta
Mimo że pożar objął kilka domów, na miejscu nie pojawiły się żadne wozy strażackie. Z tego powodu walka z ognień trwała półtorej godziny i brali w niej udział okoliczni mieszkańcy.
Ze względu na przyczynę wypadku ofiarom eksplozji nie zostanie wypłacone odszkodowanie. Zdaniem przedstawicieli lokalnych władz do pożaru doszło w wyniku "nieostrożności" mieszkańców, więc nie powinni oni otrzymać zadośćuczynienia. Zapowiedziano jedynie dostarczenie – na koszt obywateli Hyesan – koców, ryżu, odzieży i innych artykułów pierwszej potrzeby.
Przeczytaj także: Kim Dzong Un ma powód do zmartwień. Alarm w Korei Północnej
Doszło do aresztowania mężczyzny, w którego domu miał miejsce pierwszy wybuch. Władze są również zainteresowane tym, czy ktoś z poszkodowanych wyniósł z pożaru portrety dawnych przywódców Korei Północnej – Kim Ir Sena i Kim Dzong Ila.