Kara dla abp. Głodzia niezbyt bolesna? Ksiądz Isakowicz-Zaleski tłumaczy
Stolica Apostolska podjęła decyzję o ukaraniu abp. Sławoja Leszka Głodzia. Pojawiły się głosy, że konsekwencje, jakie ponieść ma za tuszowanie aktów nadużyć seksualnych w Kościele są zbyt małe.
Stolica Apostolska przeprowadziła śledztwo w sprawie abp. Sławoja Leszka Głodzia. Dotyczyło ono tuszowania nadużyć seksualnych w Kościele oraz innych zaniedbań wynikających z jego tytułu.
Zgodnie z wydanym komunikatem Głódź musi opuścić archidiecezję gdańską. Nie może również brać udziału w żadnych wydarzeniach organizowanych na terenie archidiecezji i sprawować tam posługi. Ponadto musi przekazać "odpowiednią kwotę" na rzecz Fundacji Św. Józefa.
Prowadzą agroturystykę na Mazurach. Oto czym się zajmują
Pojawiło się więc pytanie, czym jest "odpowiednia kwota". Opuszczenie archidiecezji i luksusowego domu biskupów, jak się okazuje nie musi być bolesną karą, bowiem abp. Głódź ma pokaźną posiadłość na Podlasiu, gdzie najprawdopodobniej się przeniesie.
Ksiądz Isakowicz-Zaleski komentuje sprawę. Jego zdaniem nieruchomości arcybiskupa powinny zostać oddane fundacji. On sam powinien przenieść się do klasztoru.
W Krakowie świętej pamięci ksiądz kardynał Franciszek Macharski (†89 l.), jak przeszedł na emeryturę, to zamieszkał u sióstr albertynek przy grobie św. brata Alberta. Miał jeden pokój z łazienką i mieszkał tam do śmierci przez 11 lat. Żył w bardzo skromnych warunkach, a był kardynałem - przywołuje ks. Isakowicz-Zaleski cytowany przez "Fakt".
Powinien oddać swoje nieruchomości fundacji św. Józefa, która zajmuje się pomocą potrzebującym - podsumowuje duchowny.
Faktycznie, majątek apb. Głodzia jest pokaźny. O jego bajońskiej emeryturze i luksusowej willi pisaliśmy tu: Głódź żyje luksusowo. Pałac wart miliony i bajońska emerytura