Najpierw Jezus, później masa! Ten ksiądz budzi respekt nie tylko na plebanii
Patrząc na księdza Bartosza Fijałkowskiego chciałoby się powiedzieć "Padłeś? Pomódl się i powstań!". Młody wikariusz parafii w Żarnowie trenuje od niespełna roku, a swoimi wyczynami budzi respekt u niejednego "mięśniaka" z siłowni.
Ksiądz Bartosz Fijałkowski pochodzi ze Starachowic, a w Radomiu ukończył Wyższe Seminarium Duchowne. Obecnie jest wikariuszem parafii pw. Św. Mikołaja w Żarnowie. Duchowny zawsze był aktywnym typem. Jeździł na snowboardzie, motocyklu, chodził w góry. Jednak od maja 2024 roku trenuje regularnie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kto widział pierwszy Jezusa po zmartwychwstaniu? "To jest ciekawy wątek"
Jego wytrwałość zaowocowała. Jak możemy przeczytać na jego profilu na Instagramie - w martwym ciągu udało mu się podnieść ciężary o wadze 200 kg, w przysiadzie 185 kg a na ławce 120 kg.
Czytaj także: Jak wyglądała pierwsza powojenna Wielkanoc?
Internauci pod wrażeniem księdza z Żarnowa
Duchowny przyznał, że sam zastanawiał się, czy ksiądz może chodzić na siłownię.
Jak każdy z nas, potrzebuje troski o swoje zdrowie i czasem tej samej dyscypliny, która uczy wytrwałości w każdej dziedzinie życia, w tym duchowej. W końcu siłownia pokazuje, że praca nad sobą nie trwa chwilę, ale wymaga ciągłej pracy, dyscypliny i wytrwałości. Bez modlitwy nie potrafię rozpocząć żadnego treningu – to relacja z Panem Bogiem przypomina mi, że to On jest źródłem mojej siły, tej wewnętrznej i fizycznej.
Modlitwa przed treningiem staje się dla mnie przypomnieniem, że siłownia to nie tylko przestrzeń pracy nad ciałem, ale i miejsce, gdzie mogę pogłębić więź z Bogiem. Kiedy trenuję, mam czas, by wsłuchać się w siebie i zaprosić Boga do tej drogi wzrostu. Codziennie uczę się na nowo pokory wobec własnych ograniczeń, a także wdzięczności za siły, które daje mi Pan. Każdy ciężar, który podnoszę, każda walka z własnym zmęczeniem staje się przypomnieniem – tego, że to właśnie Bóg podnosi mnie, gdy upadam, i umacnia, bym wytrwał, nawet jeśli nie widzę efektów - napisał na swoim profilu na Instagramie.
Czytaj także: Wielkanoc na płótnie. Wiosna, motyle i pasikonik
Jego konto śledzi ponad 2,8 tys. osób. Wiele z nich podziwia duchownego właśnie za jego wytrwałość podczas ćwiczeń.
Już wiadomo kto będzie robił za ochroniarza w niebie - skomentowała jedna z internautek.
Silny w duchu i silny w ciele. Takich księży potrzebujemy - dodał następny komentujący.
W jednej z zabawnych rolek o byciu księdzem na siłowni duchowny przyznał, że także w tym miejscu spotyka swoich parafian, a oni mogą liczyć na jego wsparcie i rozmowę. Zaznaczył też, że dba o swoją wiarę, ale także o swoje ciało, bo to świątynia Ducha Świętego.