Pekin odpowiada Londynowi. "Szarada fałszywych oskarżeń"
Chińska ambasada w Londynie ostro zaprotestowała po ostrzeżeniu MI5 o próbach werbunku osób z dostępem do tajemnic. Pekin nazywa sprawę fabrykacją i oskarża brytyjskie służby o psucie relacji.
Liu Xiaoming — ambasador Chin w Wielkiej Brytanii
Najważniejsze informacje
- MI5 ostrzegła przed chińskimi agentami, którzy mieli podszywać się pod rekruterów, by zdobyć informacje o brytyjskim parlamencie i rządzie.
- Chińska ambasada w Londynie określiła te zarzuty jako "złośliwe oszczerstwa" i zażądała ich wycofania.
- Sprawa wybuchła tuż przed decyzją rządu w sprawie nowej chińskiej ambasady w Londynie; wcześniej wycofano zarzuty wobec dwóch Brytyjczyków z powodu braku dowodów.
Pierwsze reakcje Pekinu są twarde. Chińska ambasada w Londynie złożyła formalny protest po komunikacie MI5 o rzekomych działaniach szpiegowskich. Jak podają media rządowe w Chinach, w tym "Global Times", stanowisko ambasady ma charakter jednoznaczny.
Według MI5 chińscy agenci mieli udawać "łowców głów" i próbować rekrutować osoby z dostępem do poufnych informacji o parlamencie i rządzie. Celem było przekazanie danych chińskiemu wywiadowi. Ostrzeżenie pojawiło się na kilka tygodni przed decyzją brytyjskiego rządu w sprawie zgody na budowę dużej, nowej ambasady Chin w Londynie. Krytycy inwestycji podnoszą argumenty o ryzyku dla bezpieczeństwa narodowego.
Cytowany przez "Global Times" rzecznik ambasady ocenił brytyjskie zarzuty jako "złośliwe oszczerstwa". Wezwał Londyn do zakończenia "szarady fałszywych oskarżeń" i zaniechania działań, które mogą osłabiać relacje chińsko-brytyjskie. W przekazie Pekinu brzmi oskarżenie pod adresem brytyjskich służb o "nikczemne posunięcia" oraz określenie całej sprawy jako "fabrykacji".
Ekspert nie ma złudzeń. "Rosja jest z nami w stanie wojny"
Jak wskazuje PAP, w tle sprawy znajduje się jeszcze jeden wątek. We wrześniu brytyjska prokuratura wycofała zarzuty o szpiegostwo na rzecz Chin wobec dwóch Brytyjczyków z powodu braku dowodów. Ten fakt wraca w komentarzach jako przykład wątpliwości wokół części oskarżeń i sposobu ich prezentacji opinii publicznej.
Komentatorzy: narastające napięcie utrudnia politykę Londynu wobec Chin
Jak relacjonuje "Global Times", część komentatorów uważa, że działania brytyjskich służb celowo podnoszą temperaturę sporu. Ma to utrudniać prowadzenie bardziej konstruktywnej polityki wobec Chin. Przekaz z Pekinu podkreśla, że obecna retoryka szkodzi relacjom i nakłada polityczny cień na decyzję dotyczącą nowej ambasady w Londynie.
Na razie żadna ze stron nie sygnalizuje szybkiego wyciszenia sporu. Brytyjskie służby stoją przy swoim ostrzeżeniu, a Pekin domaga się jego wycofania. W tej sytuacji kluczowe będą kolejne decyzje rządu w Londynie dotyczące placówki dyplomatycznej oraz to, czy pojawią się nowe, konkretne dowody wzmacniające którąkolwiek narrację.
