Aldona Brauła
Aldona Brauła| 

Polacy żyli historią pumy ze Śląska. Właściciel Nubii przeprasza

287

Historia pumy Nubii zdaje się mieć swój finał. Kamil Stanek, jej były właściciel oraz poznańskie zoo zawarli porozumienie. Zwierzę ma teraz trafić do Chorzowa. Mężczyzna wystosował również przeprosiny do dyrektor zoo w Poznaniu, ale nie wyklucza, że w przyszłości jeszcze raz podejmie walkę o zwierzę.

Polacy żyli historią pumy ze Śląska. Właściciel Nubii przeprasza
(Facebook)

10 lipca pracownicy zoo w Poznaniu zgłosili się do Kamila Stanka, aby oddał im pumę, która miała być rzekomo zaniedbywana. Mężczyzna mieszkający w Ogrodzieńcu k. Zawiercia (woj. śląskie) odmówił i razem z kotem uciekł do pobliskiego lasu.

Natychmiast wszczęto poszukiwania, w których uczestniczyło ok. 200 policjantów, dron i śmigłowiec. Zakończyły się jednak niepowodzeniem i wtedy funkcjonariusze przystąpili do mediacji. Nawiązano kontakt z Kamilem Stankiem, który wkrótce poszedł na ugodę.

Właściciel pumy oraz zoo w Poznaniu nawiązali porozumienie. Zwierzę ma teraz trafić do ogrodu w Chorzowie.

Zobacz także: Niespodziewana wizyta dzikiej kocicy
Złożymy wniosek o zmianę sposobu wykonania przepadku w ten sposób, żeby puma pozostała w śląskim ogrodzie zoologicznym w Chorzowie i nie trafiła do zoo w Poznaniu – powiedział Paweł Matyja, prawnik właściciela pumy.

Kamil Stanek złożył oświadczenie opublikowane w internecie, w którym przeprosił Ewę Zgrabczyńską, dyrektor poznańskiego zoo. Dodał także, że nie będzie udzielał wywiadów oraz publikował obraźliwych treści. Ma także usunąć wszystkie grupy i zbiórki utworzone w celu ratowania pumy.

Oświadczam, że treści te publikowałem i wypowiadałem pod wpływem emocji, przyznaję, iż mogły one nie pokrywać się z prawdą, a tym samym naruszać dobra osobiste wyżej wymienionych i narażać ich na utratę zaufania, niezbędnego do prowadzenia działalności na rzecz zwierząt– napisał na Facebooku Stanek.
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić