Anna Wajs-Wiejacka
Anna Wajs-Wiejacka| 

Przyłapano ją na kradzieży. To koniec pięknej kariery w parlamencie

301

Golriz Ghahraman, parlamentarzystka z Nowej Zelandii zdecydowała się zrezygnować z mandatu po tym, jak została przyłapana na kradzieży w dwóch sklepach odzieżowych. Przyznała, że ma świadomość, jak wiele osób zawiodła i jest jej z tego powodu przykro. Oddała się też pod opiekę lekarzy.

Przyłapano ją na kradzieży. To koniec pięknej kariery w parlamencie
Golriz Ghahraman zrezygnowała z mandatu po ujawnieniu serii kradzieży (Twitter, Golriz Ghahraman)

42-letnia Golriz Ghahraman nazywana była wschodzącą gwiazdą nowozelandzkiej Partii Zielonych. Do parlamentu dostała się po raz pierwszy w 2017 roku. Wcześniej działała jako prawniczka przy ONZ, specjalizując się w prawach człowieka.

Polityczka miła zostać uwieczniona na kamerach monitoringu w Scotties Boutique, sklepie znajdującej się w handlowej dzielnicy Auckland. Na nagraniach z 23 grudnia widać, jak Ghahraman rozgląda się po sklepie, a następnie wsuwa do swojej torby jedną z torebek z półki.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Czy Duda wypowiedział wojnę Bodnarowi? Ćwiąkalski odpowiada

Służby poinformowały, że parlamentarzystka podejrzewana jest o jeszcze jedną kradzież. Miało do niej dojść w sklepie odzieżowym w Wellington 26 października ubiegłego roku.

Trwa ładowanie wpisu:twitter

Tak nowozelandzka polityczka tłumaczyła swoje zachowanie

Gloriz Ghahraman składając mandat, przeprosiła za swoje zachowanie. Przyznała też, że ma świadomość, jak wiele osób zawiodła i jest jej z tego powodu przykro. Stwierdziła, że po konsultacji z lekarzem zrozumiała, że jej nieracjonalne zachowanie to z jednej strony wynik "stresu związanego z pracą", z drugiej zaś "wcześniej nierozpoznanej traumy".

Nie jestem w stanie wytłumaczyć tego zachowania, ponieważ w żaden sposób nie było racjonalne. Po zbadaniu przez lekarza zrozumiałam, że jestem w złym stanie - przekazała nowozelandzka polityczka.
Trwa ładowanie wpisu:twitter

Wiceprzewodniczący Zielonych wskazywał, że Ghahraman od momentu zaangażowania się w politykę, mierzyła się z licznymi groźbami, w tym groźbami śmierci. Miały mieć one związek z jej irańskim pochodzeniem. Parlamentarzystka jako dziecko uciekła wspólnie z bliskimi z Iranu. Rodzina otrzymała azyl w Nowej Zelandii, gdzie żyje do dziś.

"To sprawiało, że u niej poziom stresu był wyższy niż ten, którego doświadcza większość członków parlamentu" - powiedział James Shaw, współprzewodniczący Zielonych.

Sama Ghahraman przyznała, że zdarzało się, że była eskortowana z i do domu przez parlamentarną ochronę. Wszystko w związku z tym, że groźby wobec niej stały się realnym zagrożeniem dla jej życia i zdrowia. Teraz ma czas, by zadbać o swoje zdrowie.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić