Rodzice przedszkolaków oburzeni. Duże zamieszanie we Wrocławiu
Rodzice zaczęli akcję protestacyjną w mediach społecznościowych, w których opisali skandaliczne praktyki stosowane przez sąsiadów wobec dzieci w jednym z przedszkoli we Wrocławiu. Placówka odpowiedziała na zarzuty.
Jak czytamy na stronie przedszkola "Jaskółka" we Wrocławiu, misją placówki jest stworzenie warunków, w których dziecko we własnym tempie, w atmosferze zaufania i szacunku będzie przygotowywało się do dorosłości. Bazę stanowi pedagogika dr Marii Montessori oraz Porozumienie bez Przemocy.
Problemem mają być jednak sąsiedzi. Rodzice nagłośnili sprawę w mediach społecznościowych. Jak czytamy, na porządku dziennym jest... polewanie dzieci wodą z ogrodowego węża czy głośne przeklinanie, obrażanie przedszkolaków i grożenie m.in. wysadzeniem przedszkola.
Poza krzykami nasze dzieci straszone są m. in. piłą mechaniczną, włączaną tuż przy ogrodzeniu przedszkola, dźwiękami wystrzałów czy też odgłosem szczekania psa odtwarzanych z głośników ustawionych tuż przy płocie. Były również oblewane wodą z węża ogrodowego. Takie agresywne zachowanie w stosunku do dzieci (najmłodsze przedszkolaki mają tylko 2,5 roku) jest niedopuszczalne i karygodne, a dla naszych rodzin dodatkowo bardzo bolesne - czytamy w oświadczeniu rodziców dzieci, które uczęszczają do przedszkola Jaskółka.
Koszmarna sytuacja w Polsce. "Jesteśmy rurą wydechową Europy"
Poważne zarzuty wobec przedszkola. Jest oświadczenie
Na swojej stronie na Facebooku przedszkole Jaskółka, którego dotyczy cała sytuacja, szybko odniosło się do całej sprawy.
Czytaj także: Podeszli do seniora w Rosji. Wstyd, szok i hańba
W nawiązaniu do pojawiających się w mediach społecznościowych informacji dotyczących naszego punktu przedszkolnego Jaskółka Montessori pragniemy wyjaśnić, że sytuacje opisane w cytowanym liście miały (niestety) miejsce w przeszłości i były zgłaszane odpowiednim służbom. Z sąsiadami, którzy nie potrafią pogodzić się z tym, że dzieci mają prawo do edukacji, rozmawialiśmy zarówno jako nasza społeczność, ale rozmawiali z nimi także przedstawiciele policji czy Straży Miejskiej. Na nasze zlecenie sprawą zajmuje się kancelaria prawna - czytamy w oświadczeniu.