Hanna Lis otrzymuje szokujące pogróżki. Wyzywają ją i grożą śmiercią
Internauci nie mają już żadnych hamulców i pozwalają sobie na coraz więcej. Na własnej skórze przekonuje się o tym Hanna Lis. Dziennikarka pokazała, jakie pogróżki otrzymuje w internecie. Włos jeży się na głowie.
Hanna Lis dostaje straszne pogróżki 
Bycie osobą publiczną ma niestety także ciemne strony. W ostatnich latach narasta problem hejtu w internecie. Ludzie zasypują celebrytów prywatnymi wiadomościami, w których nie brakuje wyzwisk, a nawet gróźb karalnych.
Czym właściwie jest wolność słowa? Czy potrzebne nam są regulacje?
Hejterzy grożą Hannie Lis śmiercią
Tym razem problem nagłośniła Hanna Lis. Dziennikarka na Instagramie pokazała kilka wiadomości, które ostatnio otrzymała. Internauci piszą wprost, że pozbawią ją życia. A jednym z powodów jest zachęcanie do szczepień przeciw COVID-19.
Oto kilka wiadomości, które otrzymała od internautów.
Ty telewizyjny kur********, jak możesz napisać: "szczepcie się kochani, bo to się nigdy nie skończy". Co ci za to fundnęli? Dominikanę czy Zanzibar? Czy może umorzyli ci długi? Ty jesteś matką dzieci. Powinnaś dostać za to wyrok, to tak samo jakbyś kogoś namawiała do samobójstwa.
Proszę przekazać Lisowej, że googlam ją w Wawie. Przerysuje jej gębę ostrym nożem. Przyda jej się parę szwów na twarz!
- Sama się szczep jeśli a tfuuu ty ku*wo, parchlico. Jeb** cię i ta całą propagandę, śmieją się z was, ku**a, nie rozumiesz tego? Myślisz, że jesteś fajna. Pogadamy za rok, ale wątpię, że będzie z kim gadać. Jeb**, nie pozdrawiam.
Powyższe wiadomości są przerażające. Hanna Lis postanowiła skończyć z pobłażaniem. Wygląda na to, że "hejterzy" już nie mogą czuć się bezkarni.
Zwykle nie daję takim hejterom i oszołomom pola do popisu na moim Instagramie, ale ostatnio bardzo dotkliwie przekonałam się, jak bardzo mogą być niebezpieczni (...) "Na pochyłe drzewo kozy skaczą". Sorry drodzy hejterzy, ale po latach "pochylenia", jestem totalnie wyprostowana. #hejtstop. To już nie przejdzie. Uprzedzam. Uprzejmie - komentuje.
