Turysta źle przetłumaczył słowo. Przerażona obsługa wezwała policję
W restauracji Portugal w Lizbonie doszło do zaskakującego incydentu. Mieszkaniec Azerbejdżanu z izraelskim paszportem został powalony na ziemię i zabrany na komisariat. Wszystko przez to, że źle przetłumaczył słowo granat. Zamiast owocu próbował zamówić bombę. To przeraziło obsługę lokalu, która wezwała służby.
Zapewne każdemu zdarzyła się zawstydzająca wpadka językowa podczas podróży za granicę. Jednaka na pewno nie taka, jak turyście z Azerbejdżanu, którego błąd doprowadził do interwencji policji i ogłoszenia alarmu bombowego.
Turysta przypadkiem wywołał alarm
Do zdarzenia doszło w 27 października w jednej z lizbońskich restauracji. 36-letni turysta z Azerbejdżanu, który posługiwał się izraelskim paszportem, zamierzał zamówić sok z granatu. Ponieważ nie zna języka, posłużył się translatorem w swoim telefonie.
Prowadzą agroturystykę na Pomorzu. "Wykonujemy wszystkie prace"
Mężczyzna musiał się jednak pomylić, lub aplikacja źle zadziałała. Słowo zostało przetłumaczone na granat, ale ten wybuchowy. Turysta zapisał swoje błędne zamówienie i pokazał je kelnerowi. Przerażony pracownik restauracji wrócił za kasę i wezwał policję.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kiedy zobaczyłem wiadomość na smartfonie, pomyślałem, że ten człowiek ma granat i mi grozi – zeznał później pracownik restauracji.
Na miejsce natychmiast prychali policjanci, którzy rzucili się na turystę. Zdezorientowany 36-latek został powalony na ziemię i skuty kajdankami. Próbował się wytłumaczyć, ale nikt go nie słuchał.
Turystę zabrano na komisariat, a następnie do hotelu, w którym przebywał. Po dokładnym przeszukaniu pokoju, długim przesłuchaniu i sprawdzeniu mężczyzny w różnych bazach danych uznano, że nie stwarza żadnego zagrożenia. Azerbejdżanin został pouczony i wpuszczony na wolność.
Media, reklama, zakupy - Twoja opinia jest dla nas ważna. Wypełnij ankietę i wypowiedz się już dziś.