Najgorsze dla serca. Szkodzi nawet 70 g tygodniowo
O tym, że regularne sięganie po alkohol stopniowo wyniszcza wątrobę, nie trzeba nikogo uświadamiać. Jak wynika z najnowszych badań, alkohol zwiększa również ryzyko rozwoju chorób układu sercowo-naczyniowego. Co ciekawe nawet umiarkowane ilości napojów zawierających procenty mogą przyczynić się do problemów kardiologicznych.
Nie ma bezpiecznej dawki alkoholu
Jak potwierdzają wyniki licznych badań naukowych, toksyczne substancje obecne w alkoholu niszczą komórki wątrobowe, zaburzając tym samym prawidłowe funkcjonowanie tego ważnego narządu.
Eksperci z World Cancer Research już od jakiegoś czasu ostrzegają, że nawet niewielkie ilości napojów alkoholowych podnoszą ryzyko rozwoju nowotworu wątroby. Niestety wpływają również niekorzystnie na kondycję naszego serca. Zostało to potwierdzone przez naukowców z Irlandii, którzy wyniki swojej analizy przedstawili w 2022 roku podczas kongresu naukowego Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego Heart Failure.
Eksperci przez okres pięciu lat analizowali wpływ picia alkoholu na stan serca osób uczestniczących w eksperymencie. Po jego zakończeniu doszli do wniosku, że regularne spożywanie nawet niewielkich ilości trunków czterokrotnie zwiększa ryzyko wystąpienia dolegliwości związanych z układem sercowo-naczyniowych.
Nasze badanie sugeruje, że picie ponad 70 g alkoholu tygodniowo wiąże się z pogorszeniem objawów poprzedzających niewydolność serca lub prowadzi do objawowej niewydolności serca - stwierdziła w przytoczonej przez serwis EurekAlert wypowiedzi kierowniczka zespołu badawczego dr Bethany Wong ze Szpitala Uniwersyteckiego św. Wincentego w Dublinie.
Zdaniem ekspertki w celu zmniejszenia ryzyka problemów kardiologicznych w ciągu tygodnia nie powinno się spożywać więcej niż jedną butelkę wina lub 1,5 litra piwa o 4,5 proc. zawartości alkoholu. Warto jednak pamiętać, że żadna dawka napojów zawierających procenty nie jest bezpieczna dla naszego zdrowia. Dlatego w trosce o nasze zdrowie powinniśmy ograniczyć je do absolutnego minimum, a najlepiej całkowicie z nich zrezygnować.
