Całe życie walczyła z nadwagą. Musiała zmienić tylko jedną rzecz
Bo najważniejsze jest nastawienie
26-letnia Lyndi Cohen jest szczęśliwa i pewna siebie, ale jeszcze kilka lat temu lekarze określili ją jako klinicznie otyłą. Od 10. roku życia była na diecie i dużo ćwiczyła, ale to nie dawało żadnych efektów. Schudła dopiero wtedy, kiedy zrozumiała, że powinna mniej przejmować się liczeniem kalorii. Stres spowodowany obsesyjnym myśleniem o utracie wagi sprawiał, że podjadała i niweczyła swoje wysiłki.
Zrzucanie kilogramów może być przyjemne
- Zdałam sobie sprawę, że jestem większa od innych dzieci, kiedy miałam sześć lat, ale stosować różne diety zaczęłam w wieku 10 lat - czytamy słowa Lyndi w "Daily Mail". Wcześniej odmawiała sobie jedzenia i katowała się na siłowni za karę. Teraz z utraty wagi czerpie przyjemność i wsłuchuje się w potrzeby swojego ciała.
W końcu na właściwej drodze
Od kiedy bardziej refleksyjnie podeszła do odchudzenia, jest lżejsza o 20 kilogramów.
Odkryła swoje powołanie
Jako dietetyczka i blogerka inspiruje innych do zmian, które zaczynają się w głowie.
Teraz jest zupełnie inną osobą
Wcześniej przez wstyd spowodowany tuszą izolowała się od świata.
Jedzenie to żaden wstyd
Podczas jedzenia na mieście odmawiała sobie deseru, ale po przyjściu do domu kompulsywnie pochłaniała masę słodkości.
Syzyfowa praca
Próbowała 20 różnych diet i słuchała porad wielu specjalistów, ale to nie przynosiło żadnych efektów.
Skomplikowane jedzenie
Jednocześnie kochała i nienawidziła jeść. Teraz już wie, po co i kiedy sięgać, żeby czuć się ze sobą dobrze.
Świeże powietrze jak narkotyk
Ruch wyzwala endorfiny powodujące szczęście. Można się od tego uzależnić, a nawet trzeba.
Nie ma co zbytnio się spinać
Lyndi Cohen pozwala sobie czasem na lampkę wina. Należy jej się.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.