Amerykanie przyznali. Hakerzy Putina zaatakowali wybory w 21 stanach

104

Teraz nie ma już żadnych wątpliwości, że Rosja próbowała manipulować wynikami prezydenckiej elekcji w Stanach Zjednoczonych.

Amerykanie przyznali. Hakerzy Putina zaatakowali wybory w 21 stanach
(PAP, AA/ABACA)

Rosjanie włamywali się do systemów wyborczych w 21 stanach. Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego (DHS) USA potwierdził właśnie, że agenci Władimira Putina próbowali wypaczyć wyniki amerykańskich wyborów w listopadzie 2016 roku. Rywalizowali w nich Hillary Clinton i Donald Trump.

Waszyngton przekazał informacje na ten temat zaatakowanym stanom. Jednak departament nie podał konkretnie, w które z nich uderzyli rosyjscy hakerzy - pisze serwis International Business Times.

DHS poinformował dzisiaj sekretarza stanu lub innego głównego urzędnika ds. wyborów w każdym stanie o wszelkich działaniach, o których wiedzieliśmy przed wyborami w 2016 roku - powiedział rzecznik departamentu Scott McConnell. - Będziemy nadal utrzymywać te informacje w tajemnicy - dodał.

Jednak niektóre stany same potwierdziły te doniesienia. Wiadomo, że Rosjanie manipulowali przy systemach wyborczych Kalifornii, Florydy, Ohio, Wisconsin, Alabamy, Alaski, Kolorado, Connecticut, Minnesoty, Teksasu i stanu Waszyngton. Wymienione stany potwierdziły to Reutersowi. Z kolei agencji Associated Press udało się ustalić, że do grupy tej należały również: Illinois, Iowa, Maryland, Dakota Północna, Pensylwania, Delaware, Oregon, Oklahoma i Wirginia.

Zobacz także: Zobacz także: Freeman ostro uderza w Putina i Trumpa

Wszystkie zaatakowane stany twierdzą, że próby Rosjan spełzły na niczym. DHS dodaje, że działania hakerów polegały na skanowaniu systemów wyborczych, jednak przypadków włamań było bardzo mało.

Nie ma dowodów, by Rosja zmieniła choć jeden głos - powiedział Judd Choate, prezes Narodowego Stowarzyszenia Szefów Stanowych Komisji Wyborczych.

W styczniu USA ogłosiły, że Władimir Putin zlecił "kampanię wpływów" w trakcie wyborów. Akcja Rosjan obejmowała ataki cybernetyczne, kampanie dezinformacyjne i wycieki dokumentów. Wszystko po to, by zdyskredytować Hillary Clinton i pomóc wygrać Donaldowi Trumpowi. Kreml wyśmiał te zarzuty.

*Wielu amerykańskich polityków krytykuje DHS. * Nie mogą zrozumieć, dlaczego departament działa z tak ogromną zwłoką.

To niedopuszczalne, by poinformowanie o zagrożeniach zajęło departamentowi cały rok. I to pomimo naszych powtarzających się próśb - powiedział poirytowany sekretarz stanu Kalifornii Alex Padilla.

Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić