Nazywają się LosWiaheros. Skąd taka nazwa? Alicja i Andrzej tłumaczą to tak:
"Kilka zabiegów na hiszpańskim słowie "los viajeros" pozwoliło nam za pomocą jednego „wyrazu” oddać ideę naszych podróży. „Los viajeros” to z hiszpańskiego „podróżnicy” – tu wszystko jasne. Czytane słowo „wiaheros” kojarzy się z wichrem i wiatrem, który raz pcha nas ku marzeniom, a innym razem wieje nam w twarz, jednak zawsze kojarzy się z żywiołem i wolnością. „Los” zaś to nic innego, jak nasz polski los… nie wiadomo, co życie przyniesie. Ot tak właśnie powstało LosWiaheros".
Para ma na koncie bardzo ryzykowne i za razem totalnie eksytucjące osiągnięcia. Zaczęło się od podróży koleją transsyberyjską do Mongolii i Chin. Później przyszedł czas na kilkumiesięczną podróż po Ameryce Południowej, która zakończyła się w La Paz, gdzie zostali porwani, pobici i okradzeni. Poważna sprawa, ale nasi bohaterowie nie dali za wygraną i do dziś podróżują w najlepsze!
Ich następne cele były jeszcze bardziej ambitne. Wyprawa wspinaczkowa w Himalaje, a także podróż przez Irak, Iran, Pakistan, Chiny, Laos, Wietnam, Kambodżę, Tajlandię, Malezję, Singapur, Indonezję i Timor Wschodni. Następnie wyprawa jachtem do Australii i totalnie odjechany offroad po bezdrożach Antypodów. Zakończenie tamtej podróży jest istną wisienką na torcie. Para zdecydowała się na powrót z Bangkoku w Tajlandii do Polski... rowerami!
Przedstawione tu fakty są tylko okruszkiem pośród bogatego dorobku LosWiaheros. Dzięki ich blogowi dowiecie się, jak bardzo tanio podróżować, na co uważać podczas wypraw, poznacie delikatne smaki innych kultur, a gdyby i to wam nie wystarczyło, wówczas możecie sprawdzić czy podróżnicy nie organizują spotkania dla fanów w waszym mieście.
O szczegółach ich pasjonujących podróży przeczytacie na blogu LosWiaheros. Swoimi przygodami para obieżyświatów dzieli się również na swoich fanpejdżach na Facebooku, Twitterze, Youtube, Instagramie i na Snapczacie (SNAPCHAT: loswiaheros).
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.