Bóbr zaatakował. Interweniowała policja
Mieszkający w łotewskim mieście Daugavpils Siergiei został sterroryzowany przez zwierzę, kiedy wracał nocą do domu. Zadzwonił po pomoc do swojego kolegi, który pojawił się z policją.
Bóbr wyskoczył nagle z krzaków i zaczął gryźć swoją ofiarę. Zwierzę usiadło na klatce piersiowej mężczyzny, nie pozwalając mu wstać. Na szczęście Siergieiowi udało się zadzownić po przyjaciela i poprosić o pomoc.
Gnający na ratunek kolega został zatrzymany za przekroczenie prędkości. Policjanci nie uwierzyli w jego wymówkę, dopóki alkomat nie udowodnił trzeźwości kierowcy. Funkcjonariusze pojechali z mężczyzną na miejsce ataku i natychmiast wezwali instytucję zajmującą się zwierzętami.
Mężczyzna zaatakowany przez bobra trafił do szpitala, gdzie założono mu 15 szwów. Niebezpieczne zwierzę zbiegło i nadal przebywa na wolności. Władze miasta wyraziły zaniepokojenie, ale przyznały, że nie mają pomysłu, jak zapobiegać takim wydarzeniom w przyszłości.
To był kafkowski koszmar - czytamy wypowiedź Siergieia w Newser.