Ten kurs po Kalifornii okazał się wyjątkowo niebezpieczny dla kierowcy Ubera. Kiedy zamówiony pojazd przyjechał po klienta, nic nie wskazywało na to, że może wydarzyć się coś złego. Kierowca spokojnie prowadził pojazd do czasu kiedy zorientował się, że pasażer nie jest w stanie dokładnie podać docelowego miejsca podróży – podaje ABC News.
*W pewnym momencie podchmielony pasażer wręcz upadł jak kłoda na siedzenie. *Kierowca próbował zareagować, ale utrzymujące się organizmie pasażera procenty wyzwoliły w nim agresję. Kierowca natychmiast zatrzymał się na parkingu w Costa Mesa w Kalifornii, żeby pozbyć się natręta.
Wynoś się z mojego samochodu albo wezwę policję – wykrzyczał do pasażera.
Agresywny klient rzucił się na niego z rękami. Kierowca był zmuszony użyć gazu pieprzowego, żeby go obezwładnić.
*Mężczyzna uciekł, bo myślał, że pozostanie anonimowy. * Ale pod wpływem alkoholu mocno się pomylił. System Uber oparty jest na aplikacji, w której zamawiający pojazd pasażer podaje swoje dane osobowe.
Pasażer, będący w chwili zdarzenia dyrektorem amerykańskiej sieci barów Taco Bell, został zwolniony. A kierowca szuka innej pracy, bo nie czuje się bezpiecznie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.