Chciał pomóc małej imigrantce. Prokurator nie miał litości

Sąd zadecyduje czy większym przestępstwem jest pozwolenie dziecku na śmierć czy wwiezienie go nielegalnie do kraju.

Obraz
Źródło zdjęć: © East News | Ken McKay/ITV/REX/Shutterstock

Rozpoczął się proces Roba Lawriego, który oskarżony jest o pomoc w nielegalnej imigracji. Były brytyjski żołnierz próbował wywieźć 4-letnią Bahar Ahmadi z miejscowości Calais we Francji. Chciał przetransportować ją do Wielkiej Brytanii, gdzie afgańska dziewczynka ma rodzinę.

O przemycenie dziewczynki do Anglii poprosił Lawriego jej ojciec Reza Ahmadi. Błagał on go o przerzucenie dziecka przez Kanał La Manche. Brytyjczyk zgodził się, jednak jego samochód został zatrzymany przez strażników na granicy. Żołnierze szybko odkryli na tyłach vana zwinięte w kłębek dziecko, które przyciskało do siebie pluszowego misia.

Mówiłem jej ojcu "nie" wiele razy. Ale w jedną deszczową noc, kiedy miałem wracać na prom, mała zasnęła na moich kolanach i po prostu nie mogłem jej tam znowu zostawić. Nie myślałem racjonalnie - powiedział Lawrie w programie "This Morning" w telewizji ITV.

Mężczyzna twierdzi, że poznał Ahmadich, kiedy zdecydował się pracować jako wolontariusz. Do wyjazdu do Francji zmobilizowało go słynne zdjęcie chłopca, którego morze wyrzuciło na turecką plaże we wrześniu. Brytyjczyk trafił do Calais, gdzie pomagał budować schronienia dla uchodźców. We francuskiej miejscowości mieszka ponad 4 tysiące ludzi, którzy uciekli przed wojną i biedą.

Sędziowie w Boulogne-Sur-Mer rozstrzygną jak potraktować Lawriego. Ocenią, czy jest on kryminalistą, czy to tylko litościwy mężczyzna, który nie mógł odwrócić się od dziecka w potrzebie. 49-latkowi grozi 5 lat więzienia i 30 tysięcy euro kary. Na jego facebookowym profilu pojawiła się skierowana do francuskiego rządu petycja z prośbą o łaskę. Tysiące internautów okazały podziw dla jego odwagi.

Według doniesień Mai Konforti, która pracuje w obozie, dziewczynka i jej ojciec wciąż tam są. Działająca dla fundacji L'Auberge des Migrants kobieta twierdzi, że w obozie mieszka kilkaset dzieci i wiele rodzin, które uciekły przed biedą i wojną. Zimno i wilgoć dają się we znaki, a a nikt nie dostarcza uchodźcom drewna do palenia w piecach.

Wybrane dla Ciebie
Żołnierz chciał się poddać. Rosjanie zaczęli egzekucję
Żołnierz chciał się poddać. Rosjanie zaczęli egzekucję
Tragiczny wybuch pieca w Częstochowie. Nie żyje starsza kobieta
Tragiczny wybuch pieca w Częstochowie. Nie żyje starsza kobieta
Plaster na dłoni Trumpa. Jego rzeczniczka zabrała głos
Plaster na dłoni Trumpa. Jego rzeczniczka zabrała głos
Kupił czekoladę na jarmarku. Aż się zagotował, gdy ją otworzył
Kupił czekoladę na jarmarku. Aż się zagotował, gdy ją otworzył
Wygrała 120 mln euro. Większości już nie ma. Zaskakujące, co zrobiła
Wygrała 120 mln euro. Większości już nie ma. Zaskakujące, co zrobiła
Jechał rowerem. I nagle coś takiego. "Kaptur, słuchawki"
Jechał rowerem. I nagle coś takiego. "Kaptur, słuchawki"
Zacznie się 8 grudnia. Niż w drodze do Polski
Zacznie się 8 grudnia. Niż w drodze do Polski
Wielka ewakuacja w Wielkiej Brytanii. Zatrzymano dwóch Polaków
Wielka ewakuacja w Wielkiej Brytanii. Zatrzymano dwóch Polaków
Amerykanie mają dość. Sondaż mówi wszystko
Amerykanie mają dość. Sondaż mówi wszystko
Zobaczył karteczkę. Wściekł się. "To jest nielegalne"
Zobaczył karteczkę. Wściekł się. "To jest nielegalne"
Skandal w szkole. Młodzi Austriacy zrobili taką budowlę
Skandal w szkole. Młodzi Austriacy zrobili taką budowlę
Głośno o zachowaniu Trumpa. Wszystko się nagrało
Głośno o zachowaniu Trumpa. Wszystko się nagrało