Studenci chcieli przechytrzyć nadzorujących egzamin sprytnym posunięciem. Jeden z mężczyzn poprosił swojego kolegę, aby ten przyszedł za niego na egzamin do szkoły zawodowej. Kłamstwo ma jednak krótkie nogi, więc sprawa natychmiast wyszła na jaw - donosi serwis "The Local".
Prokuratura domagała się surowej kary. Według tej instytucji mężczyźni dopuścili się fałszowania dokumentów państwowych. Sąd skazał obu na rok więzienia i 2 200 euro grzywny. Jeden ze skazanych nazwał wyrok "barbarzyńskim" i nie proporcjonalnym w stosunku do wagi popełnionego czynu.
Moi klienci nikogo nie skrzywdzili. Wyrok jest dla mnie kompletnie niezrozumiały, szczególnie, że uczelniany egzamin nie może być traktowany jako dokument państwowy. Wierzę, że sprawę zdążymy rozwiązać jeszcze poprzez zwiększoną karę grzywny albo sankcje wewnątrz szkoły. Ten wymiar kary sprawi, że moi klienci utracą wolność i na zawsze będą mieli przypiętą łatkę kryminalistów - skomentował wyrok sądu obrońca studentów José Carlos Segura w gazecie "Europa press".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.