Dziennikarz umawiał się na Tinderze z olimpijczykami. Kontrowersyjny artykuł o Rio usunięty

2

"Usunięcie przez nas artykułu to konieczny, ale bezprecedensowy krok" - napisał "The Daily Beast" o tekście, w którym reporter korzystał z aplikacji randkowych, aby stworzyć kontrowersyjny obraz życia w wiosce olimpijskiej.

Dziennikarz umawiał się na Tinderze z olimpijczykami. Kontrowersyjny artykuł o Rio usunięty
(Getty Images, Pascal Le Segretain)

Artykuł nosił tytuł "The Other Olympic Sport In Rio: Swiping". To oczywiste odniesienie do aplikacji, gdzie wyboru przyszłego partnera dokonuje się za pomocą przesunięcia w lewo lub prawo palca na ekranie telefonu (z ang. "to swipe"). Chodzi o takie portale, jak popularny Tinder oraz jego starszy brat, zorientowany na homoseksualistów Grindr.

Od razu po publikacji pojawiły się głosy krytyki, a Twitter autora utonął w pełnych wściekłości komentarzach. Dotyczyły one głównie tego, że autor tekstu Nico Hines, który sam jest heteroseksualnym żonatym mężczyzną, wyautowywał homoseksualnych sportowców bez ich zgody, co określono jako "ohydne i nieodpowiedzialne". Nie wymieniał co prawda nazwisk przebywających w wiosce olimpijskiej zawodników, ale opisywał ich na tyle dokładnie, że fani sportu nie mieli problemu z ich identyfikacją.

"A więc... heteroseksualny "dziennikarz" z "The Daily Beast" dzięki swojemu wyczynowi prawdopodobnie przyczyni się do śmierci jakiegoś geja" - napisał na Twitterze gejowski aktywista Dan Savage, żądając tym samym cofnięcia dla Hinesa akredytacji prasowej.

Trwa ładowanie wpisu:twitter

"The Daily Beast" nie od razu skasował tekst. Na początku zrobiono w nim jedynie kilka poprawek i dodano komentarz wydawcy. Kiedy jednak internauci dalej napierali, zdecydowano się całkowicie z niego zrezygnować.

Myśleliśmy, że zmiany w artykule sprawią, że stanie się bardziej adekwatny i nie będzie go trzeba kasować. Myliliśmy się jednak. Przepraszamy. To porażka całego portalu, a nie jednej osoby. Artykuł nie miał na celu krzywdzenia kogokolwiek ze społeczności LGBT, ale zdajemy sobie sprawę, że teraz to nieważne - kajał się "The Daily Beast" już po usunięciu tekstu ze swojej strony.

Autor: Tomasz Wiślicki

Zobacz także:

Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić