*To miała być łatwa i przyjemna praca. *Emerytka za odbieranie przesyłek w imieniu osób podających się za firmę kurierską z Warszawy miała dostawać 1000 zł plus prowizję. Z „pracodawcami” zawarła jedynie ustną umowę. Potem testowali jej rzetelność wysyłając kobietę na miejsce i odwołując kolejne zlecenia.
*Wszystko wyszło na jaw podczas odbierania przesyłki od starszego mężczyzny. *Kiedy zapukała do jego drzwi, był roztrzęsiony. Rozmawiał przez telefon i Teresa Jagieła usłyszała, że głos w słuchawce kazał mu przekazać jej pieniądze, by wyciągnąć syna z komendy. Wtedy zrozumiała, że to oszustwo.
W tym czasie zadzwoniła do mnie szefowa z firmy, która mnie zatrudniała i tłumaczyła, że klient jest po wypadku, dlatego nie należy przejmować się tym, co mówi - czytamy wypowiedź Teresy Jagieły na rmf24
Kazała staruszkowi zadzwonić na policję. Sama została potem została przesłuchana przez funkcjonariuszy w charakterze świadka, a prokuratura szybko rozpoczęła pracę nad sprawą.
Autor: Paulina Kwiatkowska
Teraz serce internetu w jednej aplikacji. Bądź na bieżąco i pobierz w Google Play albo App Store.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.