Hakerzy zaatakowali stronę stacji Kan, która organizuje Eurowizję 2019. Transmisja wtorkowego półfinału w Tel Awiwie została zakłócona na mniej więcej 2 minuty. Zamiast występów artystów, widzowie ujrzeli fałszywe ostrzeżenie przed zagrożeniem.
Przekaz hakerów był opatrzony logotypem izraelskiej armii. W alarmie wzywano do ewakuacji wszystkich osób w promieniu 1,2 kilometra od obiektu, w którym odbywał się półfinał Eurowizji 2019 - podaje "The Times of Israel".
Izrael nie jest bezpieczny, przekonacie się - brzmiał napis, jaki pojawił się na zakończenie 2-minutowego przekazu.
Do tej pory nikt nie przyznał się do hakerskiego ataku. Media w Izraelu spekulują, że mogą za nim stać grupy z państw arabskich wspierające Palestyńczyków.
Europejska Unia Nadawców i stacja Kan traktują cyberbezpieczeństwo z najwyższą wagą, a sprawa jest badana - głosi oficjalne oświadczenie.
Palestyńczycy wykorzystują Eurowizję 2019, by głośno protestować. Przed wtorkowym półfinałem zorganizowano marsz w pobliżu centrum kongresowego, gdzie zorganizowano imprezę. Jego uczestnicy nieśli transparenty i skandowali hasła przeciw Izraelczykom i ich działaniom na Zachodnim Brzegu Jordanu i w Stefie Gazy.
Reprezentujący Polskę zespół Tulia nie zakwalifikował się do finału. Przed nami jeszcze jeden półfinał Eurowizji 2019, a kto zwycięży w konkursie piosenki, dowiemy się w sobotę.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.