Najmłodsza ofiara 57-letniego Francuza miała zaledwie 13 lat. Francuz z miasta Pont-sur-Sambre zgwałcił co najmniej 40 osób. Do tak wielkiej liczby sam się przyznał. Jego ofiarami padały nastolatki i dorosłe kobiety.
Jak powiedział policji, zbrodniczą działalność prowadził od lat 80. XX wieku. Wpadł, bo śledczym udało się powiązać jego samochód z gwałtem na młodej kobiecie w Belgii. 5 lutego kamery monitoringu uchwyciły jego pojazd w pobliżu miejsca przestępstwa. Ślady DNA napastnika znaleziono w 19 innych przypadkach, które obejmowało śledztwo.
Seryjnie napadał i gwałcił kobiety na terenie Francji i Belgii. Zazwyczaj atakował ofiary od tyłu. Napadał z reguły we wczesnych godzinach porannych. Nosił rękawiczki i zakrywał twarz. Został zatrzymany w poniedziałek, a teraz przyznał się do gwałtów na wstrząsającą skalę - relacjonuje BBC News.
Mężczyzna poinformował policję, że "działał zgodnie z nakazami, których nie jest w stanie kontrolować" - powiedział prokurator Jean-Philippe Vicentini.
Miasteczko Pont-sur-Sambre
Napastnik był doskonale znany w miejscowości, w której wiódł życie. Jej mieszkańcy wpadli w szok, kiedy okazało się, że ich sąsiad jest seryjnym gwałcicielem poszukiwanym przez policję od 1996 roku. Mężczyzna pracował jako woźny w miejscowej szkole, wcześniej prowadził klub sportowy, był szanowany i lubiany w miasteczku.
Jesteśmy całkowicie zszokowani - powiedział burmistrz Michel Detrait. Nie pasuje to do niego. Był bardzo lubiany, zawsze gotowy do pomocy - dodał.
Śledztwo w sprawie seryjnych gwałtów ruszyło w 1996 roku. Pierwsze ujawniono już w 1988 roku. Policja już wtedy zaliczyła gwałciciela do jednego z najgorszych, jacy kiedykolwiek atakowali we Francji.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.