Gerard Butler pokazał swój spalony dom w Malibu. Rośnie liczba ofiar w Kalifornii
Szalejące pożary zabiły już 31 osób. Aż 228 osób jest wciąż zaginionych. Jedną z osób, które straciły dobytek w ogniu, jest hollywoodzki gwiazdor Gerard Butler.
Fatalna sytuacja panuje w miasteczku Paradise. Ogień strawił je całkowicie. Właśnie tam jest najwięcej ofiar śmiertelnych i zaginionych. Władze stanu wysłały na miejsce dziesięć zespołów poszukiwawczych i ratowniczych. Przyjechało też mobilne laboratorium DNA, by identyfikować odnalezione szczątki.
Płoną domy zwykłych ludzi, ale również gwiazd. Całkowicie spaliła się posiadłość piosenkarza Roberta Thicka, znanego z wielkiego przeboju "Blurred Lines". Dom straciła też gwiazda "The Real Housewives of Beverly Hills", Camille Grammer.
Mówi o lekach na otyłość. Oto, co zadziała według niej lepiej
Popularny aktor Gerard Butler pokazał zdjęcie swojego spalonego domu. Pochodzący ze Szkocji gwiazdor wrócił do posiadłości w Malibu po wcześniejszej ewakuacji. Zastał zgliszcza.
Butler podziękował strażakom, ale prezydent USA ich rozzłościł. Donald Trump w serii wpisów na Twitterze obwinił za tragiczne pożary "nieudolne zarządzanie lasami". Zagroził odcięciem środków federalnych na ten cel. Organizacje strażaków skrytykowały prezydenta za polityczne potraktowanie katastrofy, w której giną ludzie.
Najgorsze ma jeszcze nadejść, bo spodziewane są bardzo silne wiatry. Kalifornijscy strażacy obawiają się, że jeszcze bardziej rozniecą gigantyczne pożary, z którymi sobie nie radzą.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl