"Jeremy" Pearl Jam jest jednym z najważniejszych utworów w historii rocka. Piosenka znalazła się na debiutanckim krążku formacji zatytułowanym "Ten". Za sprawą teledysku wyreżyserowanego przez Marka Pellingtona, numer szybko zdobył popularność. W 1993 roku klip do piosenki otrzymał aż 4 nagrody MTV VMA (w tym w kategorii teledysk roku).
Tekst piosenki opowiada na wydarzeniach, które wstrząsneły amerykańską opinią publiczną na początku lat 90. ubiegłego stulecia. Wszystko zaczęło się w chwili, kiedy wokalista Eddie Vedder przeczytał artykuł o pewnym nastolatku, który zabił się w szkole na oczach kolegów, koleżanek oraz nauczycielki. 8 stycznia 1991 roku 16-letni Jeremy Wade Delle z miasta Richardson w USA spóźnił się na lekcję. Został poproszony o udanie się do sekretariatu. Do klasy wrócił z rewolwerem w dłoni. "Proszę pani, przyniosłem to, po co naprawdę poszedłem" - zwrócił się do nauczycielki. Następnie włożył sobie lufę do ust i pociągnął za spust...
Historia nastoletniego samobójcy zainspirowała wokalistę do napisania tekstu. "Zabijasz się czyniąc ogromną ofiarę, a jedyne co za to dostaniesz, to krótka wzmianka w gazecie. (...) Ostatecznie nic z tego nie wynika. Nic się nie zmienia. Świat trwa dalej, a ciebie nie ma. Najlepszą zemstą jest żyć dalej i udowodnić swoją wartość. Bądź silniejszy od innych. Wtedy dasz radę powrócić" - wspominał Vedder. Jeremy był cichym i smutnym dzieckiem. Życie go nie rozpieszczało: pochodził z rozbitej rodziny i mieszkał z ojcem.
Historia Jeremiego nie była jedyną, która przyczyniła się do powstania przejmujących słów piosenki. Vedder wspominał w kilku wywiadach, że myślał również o nastolatku o imieniu Brian, z którym Jeremy uczęszczał do tej samej szkoły. Chłopak również wystrzelił kilka nabojów w klasie, nie robiąc nikomu krzywdy.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
