Hit Aerosmith nie dla Donalda Trumpa
Politycy lubią wykorzystywać znane piosenki na swoich wiecach bez zgody artystów. Lider zespołu Aerosmith Steven Tyler nie życzy sobie, jednak aby Donald Trump używał piosenki "Dream On".
Adwokaci Aerosmith wystosowali pismo do Donalda Trumpa. W dokumencie możemy przeczytać, że miliarder nie ma uprawnień do korzystania z utworów zespołu Stevena Tylera. Rockowa kapela nie życzy sobie aby ktokolwiek utożsamiał ją z kandydatem na prezydenta USA.
Inni amerykańcy muzycy również mieli problem z politykami. W 1984 roku Bruce Springsteen sprzeciwił się używaniu piosenki "Born in the USA" na wiecach Ronalda Reagana. Frontmanowi REM Michael Stipe`owi również nie było po drodze z Donaldem Trumpem. Milarder poza piosenką "Deam On" lubił wykorzystywać utwór It’s the End of the World as We Know It (And I Feel Fine).
Nielegalne wykorzystywanie piosenek w amerykańskich kampaniach wyborczych to nieustający problem. Urzędniczka KIm Davis wystąpiła gościnnie na wiecu Mike`a Huckabee'ego przy hicie zespołu Survivor "Eye of the tiger". Jak informuje theguardian.com, zespól Survivor na swoim oficjalnym profilu na Facebooku wyraził stanowczy sprzeciw wobec wykorzystywania ich kompozycji.
Kampania w Polsce nie obfituje na razie w takie problemy. Chociaż jeszcze wszystko się może zdarzyć. Kojarzycie może, jakie przeboje słyszeliście na wiecach wyborczych?