aktualizacja 

Karolina Korwin Piotrowska: Co zrobił Maciej Stuhr?

60

W sieci robi karierę filmik nagrany przez Macieja Stuhra, na którym parodiuje on typowego „jutjubera”. Jedni, jak ja, umierają ze śmiechu, inni są lekko wkurzeni. Co pokazał Stuhr?

Karolina Korwin Piotrowska: Co zrobił Maciej Stuhr?
(Facebook- stopklatki)

Każdy z nas może mieć swój program i kanał na YouTube. Trzeba do tego chęci (zwanej w czasach prehistorycznych w telewizji analogowej - parciem na szkło) i kamery, może być w telefonie. Do tego napompowani wszelkimi i działającymi na wyobraźnię newsami o kolosalnych zarobkach (niektórych) twórców YT, marzymy o tym samym, a więc hulaj dusza, piekła nie ma i do dzieła. „Będę Jutjuberem!”. Czyli będę sławny i będę kosił tak zwany hajs. Kupę hajsu.

Trwa ładowanie wpisu:facebook

*Czy to złe? Nie, sama robię w mediach. *Nie ukrywam, że parcie na szkło mam, bo każdy kto robi przed, a nie za kamerą, je ma i uważam, że przyznanie się do tego, to klucz do spokojnego wykonywania tej pracy. Też zarabiam w mediach, choć wcale nie taką „kupę hajsu”.

Śledzę YT od lat. Uważam, że to świeży powiew, kopalnia inspiracji, czasem wiedzy i pomysłów; mam tam swoich ulubieńców, mam kanały, na które reaguję alergicznie. Jak to w mediach - są tam różne rzeczy, te wybitne, te dobre, ale też takie sobie i te poniżej krytyki. Robię też program, w którym śledzimy również to, co dzieje się w sieci, bo tam w dużej mierze przeniosła się aktywność celebrytów. I powiem jedno: wiem już, jak wygląda piekło, nie tylko to medialne. Wiem też, jak wygląda czyste zło…

*Blogosfera często aż prosi się o bekę, *o ironię, bo potencjał, jak to w mediach, we wszystkich rzeczach udostępnionych publicznie i podlegających w związku z tym ocenie, jest tam fenomenalny. Wszak wyśmialiśmy już chyba wszystko, co dało się wyśmiać w mediach tradycyjnych, czas więc na YT. To pozornie „łatwy” temat do wyśmiania. Ale wyśmiać też trzeba umieć.

Jakiś czas temu jedna niespełniona blogerka narobiła z założenia zabawnej, a w sumie kiepskiej i nic niewnoszącej siary na Snapchacie, a potem w wywiadach zwyzywała bardzo głupio blogerki modowe od reklamowych prostytutek. Jeśli założenie jej pomysłu było super, bo rzeczywiście, to, co dzieje się na Snapchacie (nie tylko wśród blogerek modowych…) to specjalny strumień świadomości i trzeba być w to naprawdę wkręconym, by pojąć ów przekaz ludzkim rozumem, to wykonanie było jednak słabe. Szarżowała dramatycznie jak w szkolnym teatrzyku albo na jasełkach, siliła się na śmieszność, co wypadało koszmarnie, bo owa śmieszność powinna być zrobiona na serio, z kamienną i skupioną twarzą jak u Barei. Jak teraz u Stuhra.

Stuhr uderzył celnie. Jako wybitny aktor, który ma nosa do złapania konkretnych zachowań postaci, którą gra, pewnych gestów, sposobu mówienia, intonacji, idealnie złapał wszystko to, co śmieszy, straszy i przeraża na YT i wpakował w jeden filmik. I do tego zrobił to na poważnie. Z kamienną miną i zaangażowaniem godnym twórcy YT. Bez mizdrzenia się, silenia na śmieszność i puszczania oka, z wyjątkiem końcówki. Załapała się nawet folia bąbelkowa, co ja, jako osoba, która oglądała niedawno długiego i nudnego snapa jednej gwiazdy z telewizji, poświęconego owej folii i potem pokazaliśmy to w telewizji, przyjęłam z aplauzem. Bo to, czego obraz nie znosi, to nuda, podniesiona w filmach na YT do rangi wydarzenia, jak owa folia. Nie każdy jest jak Ingmar Bergman, który był w stanie skutecznie przytrzymać widza, maksymalnie skupionego na jednym, statycznym ujęciu.

Trwa ładowanie wpisu:instagram

Co więc zrobił Stuhr? Pokazał, że większość jutjuberów ma straszne wady wymowy. Sepleń tępiony zwykle w mediach, tutaj przechodzi niezauważony, bo liczy się naturalność, nawet jeśli trudno zrozumieć, co do nas mówią…. Mówienie do siebie, za szybko lub zbyt wolno, albo nadmierna, przesadzona artykulacja, jaką też pokazał, to rzeczy na porządku dziennym. Pokazał również pewną przaśność, co akurat dla mnie jest atutem YT, bo nie zawsze trzeba wszystko robić „na bogato”. Liczy się bowiem moim zdaniem pewien przekaz.

*Właśnie, oto jest słowo klucz: przekaz. *Stuhr, i to chyba właśnie niektórych zabolało, często występujący, będący zmorą wielu filmików na YT, przedstawił absolutny brak przekazu. Zwykłą nudę, filmiki bez energii, bez pomysłu czy scenariusza, montażu, opowieści ciągnące się zbyt długo i o niczym, o przysłowiowej „dupie Maryni”, o paznokciach, butach, zmarszczkach, folii bąbelkowej, o jajecznicy albo o telefonie. I to parę osób zabolało. Bo znany aktor, z ironią, bardzo celnie i dowcipnie, w zamierzonym lekko nudnawym filmiku to pokazał i ludzie ryczą ze teraz śmiechu.

Trwa ładowanie wpisu:instagram

Bo tak to w większości wygląda, jeśli się na to spojrzy z boku. Jak w ogóle wygląda we wszelkich mediach. Są rzeczy słabe i bardzo dobre. Te dobre zwykle bronią się same, te słabe można wyśmiać, bo aż się o to proszą. I nie jest ważne, moim zdaniem, czy filmik Stuhra, jak piszą w necie detektywi, to reklama telefonu czy nie, bo akurat w przypadku blogosfery i YT wytykanie komukolwiek jakiejkolwiek reklamy jest naprawdę mega śmieszne i delikatnie mówiąc, pozbawione konsekwencji. Hipokryzja aż bije po oczach. Jeśli nawet to jest reklama czegoś, to wmontowana w całość tak sprytnie, że wielu jutjuberów może się od Stuhra techniki uczyć.

Jak widzę po komentarzach, także na moim fanpage'u w mediach społecznościowych, wielu to, co zrobił Stuhr i reakcja odbiorców na filmik, zabolało. Bo jeszcze przed ludźmi z YT, blogosfery jedna arcyważna rzecz do odrobienia: autentyczne poczucie humoru i umiejętność reagowania na krytykę, ironię i dowcip. Nie na chamski i prostacki hejt w stylu „ty pedale”, „debilu” albo „dziwko”, na który jesteście uodpornieni, ale na celnie wymierzoną ironię, coś o czym ostatnio niestety zapomnieliśmy, czego nie umiemy dobrze odebrać i co kiedyś, w zamierzchłych czasach było obecne w kabarecie, robił to na przykład Monty Python. Od razu się niektórzy obrażają, okropnie nadymają i spinają zadki.

Trwa ładowanie wpisu:instagram

Pamiętajcie: obrażają się jedynie ludzie głupi oraz służba. Do której więc grupy chcecie się zaliczać? A teraz piszcie na mnie hejty ;-) Wypielęgnowane, ukochane, wypieszczone i wyrosłe cudnie na YT albo blogu jak drożdżowe ciasto ego twórcy, czasem warto ogarnąć, spiłować i samemu obśmiać. Inaczej będzie kiepsko. Wierzcie mi, wiem, co mówię. Wymagacie tego od ludzi mediów tradycyjnych, wytykacie to ludziom telewizji, zacznijcie wymagać tego wreszcie i od siebie. Bo w przeciwnym razie Stuhr będzie miał wiele inspiracji do kolejnych filmów.

Na kolejne filmiki Stuhra, jako twórcy YT, czekam. I życzmy sobie więcej autentycznego, a nie tylko na potrzeby reklamowe, luzu i zawodowej pokory. Zawsze.

Karolina Korwin Piotrowska specjalnie dla o2

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić