Ksiądz zaczął nauczać z ambony. 30 osób wyszło z kościoła
Ludzie są wstrząśnięci słowami księdza, jakie padły z ambony podczas mszy. W trakcie przemowy duchownego z kościoła wyszło 30 osób. Po skandalu w niemieckim mieście Münster wierni zażądali usunięcia księdza z ich parafii.
Kapłan wywołał burzę wśród wiernych. Za kontrowersyjne kazanie odpowiedzialny jest emerytowany ksiądz Ulrich Zurkuhlen. Wygłosił je w kościele pod wezwaniem Ducha Świętego w Münster.
Dobroć i poczucie winy często łączą się ze sobą lub stoją obok siebie, bez dotykania - mówił między innymi emerytowany ksiądz.
Kapłan nawoływał do przebaczania księżom pedofilom. Według relacji obecnych podczas homilii świadków, 79-letni ksiądz miał nakłaniać wiernych do dawania pedofilom drugiej szansy. Swoje słowa odnosił bezpośrednio do księży, którym zarzucano i udowodniono molestowanie seksualne nieletnich.
Nikt nie jest po wcielonym złem - mówił też Zurkuhlen na temat duchownych podejrzewanych o molestowanie w wywiadzie dla katolickiego magazynu "Kirche und Leben".
Zobacz też: Mroczna przeszłość księdza z Lichenia. W tle grube pieniądze i kochanek
Wierni żądają usunięcia kapłana z parafii. W zorganizowanym 8 lipca spotkaniu uczestniczyło 120 osób. Parafianie przedstawiali na niej swoje niezadowolenie z kazania, jakie wygłosił ksiądz. Prosili też, aby został on przeniesiony do innego kościoła.
Ksiądz broni swoich słów. Ulrich Zurkuhlen twierdzi, że nie dano mu czasu na dokończenie swojego kazania. Mieli mu w tym przeszkodzić wierni, którzy w trakcie mszy zaczęli opuszczać katolicką świątynię. Duchowny nazwał ich wtedy "krzyczącym tłumem".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.