Notka była zaadresowana właśnie do niego. Być może dostało ją więcej osób kupujących używane winyle od Sabine, matki zmarłego mężczyzny. Ten odszedł w wieku 39 lat pozostawiając na świecie swojego syna. Teraz babcia próbuje pomóc finansować jego edukację. O wszystkim napisała we wzruszającym liście.
Drogi kolekcjonerze,
Jestem matką Marka, który opuścił nas w 2002 roku. Zmarł na zawał serca w wieku 39 lat, kiedy biegał w górach Oregonu. Naszą jedyną pociechą jest fakt, że zmarł w pięknym miejscu, robiąc to co kochał, czyli biegając. Uwielbiał też muzykę, ale najbardziej na świecie kochał swojego syna Kaia. Mark zbierał płyty już w latach 80, kiedy był na studiach. Kiedy, już jako absolwent, przywiózł wszystkie swoje płyty do domu (2 tys. płyt CD i około 600 winyli), spytałam go, co mam z nimi zrobić, gdyby cokolwiek by mu się stało. "Słuchaj ich mamo" - odpowiedział wtedy. Więc słuchałam. Przesłuchałam kilka z jego płyt, ale uznałam, że nadszedł czas, żeby się nimi podzielić. Robię, co mogę - wysyłam, opisuję, sprzedaję. To, że jego muzyką dzielę się z resztą świata, to dla mnie najlepsza terapia. Pieniądze, które otrzymuję za płyty, przeznaczam na dalszą edukację Kaia. Dziękuję ci za wsparcie, a kiedy będziesz słuchał tej płyty, słuchaj jej głośno dla Marka.Pozdrawiam
Sabine
Taki list z pewnością musiał zrobić wrażenie na każdym kupującym. Wspaniała historia zmarłego syna i opiekuńczej babci już niedługo rozprzestrzeni się jeszcze bardziej, bo i płyt, które ta wyśle do potencjalnych kupców, jest jeszcze bardzo dużo.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
