Lekarze powiedzieli jej, że ma raka. Skandal w Małopolsce

37

Ta diagnoza brzmiała dla Pani Katarzyny jak wyrok. Kobieta przez pół roku żyła ze świadomością, że jest śmiertelnie chora. Potem okazało się, że ktoś pomylił próbki do badań. Teraz kobieta zapowiada walkę w sądzie - podają "Fakty" TVN.

zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne (Wikimedia Commons CC BY-SA, Y tambe)

Początkowo nic nie zapowiadało dramatu kobiety. Pani Katarzyna zgłosiła się do lekarza w szpitalu w Bochni z drobnymi dolegliwościami ginekologicznymi. Medyk pobrał fragment tkanki do badania i wysłał do warszawskiego laboratorium. Miała to być rutynowa kontrola, ale wyniki brzmiały jak wyrok. Kobieta usłyszała, że trzeba będzie wyciąć macicę, jajniki i węzły chłonne.

Lekarze wyznaczyli pani Katarzynie termin operacji i zlecili wykonanie dodatkowych badań. Wyniki okazały się dobre i żaden z nich nie potwierdził nowotworu u kobiety. Dopiero po jakimś czasie okazało się, że materiał pobrany do badania został pomylony. Pani Katarzyna usłyszała diagnozę na podstawie wyników mężczyzny chorującego na raka.

To było jak jazda na rollercoasterze. Z jednej strony nadzieja, że to wszystko jest koszmarną pomyłką. Z drugiej strach, że jednak to jest prawda i ryzykuję życie nie poddając się operacji - powiedziała pani Katarzyna podczas rozmowy z "Faktami" TVN.

Trwa szukanie winnego feralnej pomyłki. Lekarze, którzy pobierali materiał do badania, nie chcą wziąć odpowiedzialności na siebie.

W tym dniu pobieraliśmy materiał tylko od jednej osoby, nie było możliwe pomylenie lub dołożenie próbki od innego pacjenta. Męska tkanka nie mogła się tam znaleźć - powiedział "Faktom" Jarosław Gucwa ze szpitala powiatowego w Bochni.

*Warszawskie laboratorium, które przeprowadziło analizę, odmówiło komentarza. * W oświadczeniu przesłanym TVN zapewniono, że nie doszło do naruszenia praw pacjenta.

*Pani Katarzyna chce znaleźć winnego tej sytuacji. *Cała sprawa odcisnęła się na jej psychice. Kobieta ma problemy ze snem i męczą ją koszmary.

Stało się coś bardzo złego. Ktoś popełnił duży błąd, a jedyne konsekwencje ponoszę ja. W moim przypadku okazało się to tylko pomyłką, ale ten rak gdzieś tam krąży. Pytanie, czy człowiek, z którego ciała pobrano materiał, w ogóle o tym wie - powiedziała kobieta ze smutkiem.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić