Największy pechowiec w Polsce? Stracił ponad milion złotych

Robert P. z Dębicy chciał zarobić szybkie pieniądze. Najpierw oszukał go pośrednik, a później właściciel kantoru. Dębiczanin stracił fortunę.

Obraz
Źródło zdjęć: © Pixabay.com | jarmoluk

Robert P. zajmował się sprowadzaniem luksusowych aut z USA. Interes kręcił się dobrze, ale mężczyzna miał problem ze sprzedażą sportowego maserati. Wtedy zgłosił się do niego Marek D. z Gdańska, który za 10% wartości auta miał mu pomóc w sprzedaży. Niedługo potem pośrednik zaproponował właścicielowi inne rozwiązanie "problemu".

Polecił zgłosić fikcyjną kradzież auta. Funkcjonariusze przyjmujący zgłoszenie nie dali się zwieść i mężczyzna przyznał się do fałszywego zawiadomienia. Robert P. poinformował pośrednika o problemach z policją, a ten chwaląc się znajomościami, kazał mu przelać 32 tys. zł na łapówkę dla prokuratora. Na nic się to zdało, a dębiczanin został ukarany karą grzywny. Natomiast Marek D. zniknął z jego pieniędzmi i luksusowym samochodem - donosi portal nowiny24.pl.

Kilka miesięcy po zdarzeniu Robert P. złożył zawiadomienie do prokuratury. Dopiero po jakimś czasie policji udało się namierzyć Marka D., kiedy wychodził... z sądu. Mężczyzna zeznawał jako świadek w innej sprawie. Gdańszczanin za oszustwo i nakłanianie do przestępstwa został skazany na 2 lata i 2 miesiące więzienia. Ma także zwrócić właścicielowi auta 180 tys. zł za Maserati, oddać 26 tys. zł zaliczki, a 32 tys. zł z łapówki ma przekazać na rzecz Skarbu Państwa. Wyrok nie jest prawomocny.

*To nie koniec przygód Roberta P. * Za namową Wiesława S. właściciela jednego z kantorów w Dębicy, mężczyzna zaczął grać na giełdzie. Na początku na niby, a później postanowił wejść do gry naprawdę. W tym celu przekazał Wiesławowi S. prawie milion złotych, które miały trafić do zaufanego maklera. Jednak żadnych profitów Robert P. się nie doczekał. Kiedy chciał odzyskać pieniądze właściciel kantoru odradzał mu ten pomysł, bo "za dużo straci". Kiedy już zabrakło mu cierpliwości i zażądał zwrotu całej kwoty, Wiesław S. wyparł się wszystkich transakcji.

Dębiczanin po raz kolejny szukał pomocy w prokuraturze. Na początku prokuratorzy nie chcieli uwierzyć w jego historię, zwłaszcza, że Robert P. nie miał żadnych dowodów. Śledczy przyjrzeli się wydatkom Wiesława S. i stwierdzili, że są znacznie większe niż przychody. Okazało się, że właściciela kantoru miał sporą gotówkę akurat w czasie, kiedy Robert P. miał mu przekazywać pieniądze. Ostatecznie Wiesław S. usłyszał zarzuty. Jednak waluciarz nie pozostawał dłużny i wniósł pozew przeciwko byłemu właścicielowi Maserati. W taki oto sposób oskarżony stał się pokrzywdzonym, a pokrzywdzony oskarżonym w dwóch różnych sprawach, które dotyczą tego samego zdarzenia...
,

Zobacz także:

Wybrane dla Ciebie
Wygrała 120 mln euro. Większości już nie ma. Zaskakujące, co zrobiła
Wygrała 120 mln euro. Większości już nie ma. Zaskakujące, co zrobiła
Jechał rowerem. I nagle coś takiego. "Kaptur, słuchawki"
Jechał rowerem. I nagle coś takiego. "Kaptur, słuchawki"
Zacznie się 8 grudnia. Niż w drodze do Polski
Zacznie się 8 grudnia. Niż w drodze do Polski
Wielka ewakuacja w Wielkiej Brytanii. Zatrzymano dwóch Polaków
Wielka ewakuacja w Wielkiej Brytanii. Zatrzymano dwóch Polaków
Amerykanie mają dość. Sondaż mówi wszystko
Amerykanie mają dość. Sondaż mówi wszystko
Zobaczył karteczkę. Wściekł się. "To jest nielegalne"
Zobaczył karteczkę. Wściekł się. "To jest nielegalne"
Skandal w szkole. Młodzi Austriacy zrobili taką budowlę
Skandal w szkole. Młodzi Austriacy zrobili taką budowlę
Głośno o zachowaniu Trumpa. Wszystko się nagrało
Głośno o zachowaniu Trumpa. Wszystko się nagrało
Wigilia 2025 wolna nie dla wszystkich. Sprawdź zawody
Wigilia 2025 wolna nie dla wszystkich. Sprawdź zawody
Walczył z Rosjanami. Hoang Tran skazany
Walczył z Rosjanami. Hoang Tran skazany
Przyłapani w Rossmannie. Ich twarze zobaczą wszyscy. Komunikat policji
Przyłapani w Rossmannie. Ich twarze zobaczą wszyscy. Komunikat policji
Polacy odwołują urlopy. Pogoda zaskoczy?
Polacy odwołują urlopy. Pogoda zaskoczy?