Napad w pociągu Wrocław-Gdynia. Jak Dziki Zachód

Zaczęło się od kawy, skończy wyrokiem. 37-letni mężczyzna dosiadł się w pociągu do młodego chłopaka, uśpił go i okradł. Teraz za kratami czeka na rozprawę.

Napad w pociągu Wrocław-Gdynia. Jak Dziki Zachód
(Jan Sochaczewski)

Sąd uwięził mieszkańca Słupska na trzy miesiące pod zarzutem rozboju w pociągu Wrocław-Gdynia Główna. Bandyta był głupi i skorzystał z telefonu skradzionemu wcześniej jednemu z pasażerów. Tak namierzyli go świeccy kryminalni.

Kilka tygodni wcześniej złodziej zaproponował wspólne wypicie kawy współpasażerowi w pociągu. Ofiarą był jadący nad Bałtyk 19-latek.

Po wypiciu kawy mężczyzna ocknął się w świeckiej jednostce policji bez telefonu komórkowego oraz pieniędzy. Stracił 2 tys. euro - "Express Bydgoski" cytuje asp. szt. Maciej Rakowicz, oficera prasowego Komendy Powiatowej Policji w Świeciu.

Napad w pociągu nie był pierwszym przestępstwem tego słupszczanina. Jako recydywista może spodziewać się surowego wyroku. Śledczy nadal badają jego przypadek, bo pomysł na kradzieże rodem z Dzikiego Zachodu mógł stosować również w innych częściach kraju.

Od lat Straż Ochrony Kolei ma dużo pracy z gangami kieszonkowców. Niektórzy dodają środki nasenne do napojów, inni rozpylają gaz w przedziałach. W 2013 roku odnotowano 13363 takie zdarzenia, rok później 758 mniej. W czasie ferii zimowych kolejowi bandyci najpewniej się uaktywnią.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić