28-letni gwiazdor powiedział, że to ojciec zajmował się jego finansami. Jeżeli doszło do rzekomego oszustwa, to odpowiedzi może udzielić tylko starszy z nich. Piłkarz cały czas utrzymuje, że nie interesował się nigdy kwestią swoich finansów.
Grałem w piłkę i nie miałem o niczym pojęcia. Ufałem mojemu tacie i moim prawnikom - powiedział Messi przed sądem w Barcelonie.
Były doradca podatkowy zeznał, że piłkarza nie obchodziły pieniądze. Jego zdaniem wszelkie decyzje zapadały bez udziału gwiazdora.
On nigdy nie podejmował żadnych decyzji i nigdy nie widziałem, żeby kogoś się radził - powiedział Angel Juarez, który prowadził finanse piłkarza, kiedy doszło do rzekomego oszustwa.
Piłkarz został wygwizdany przed sądem. Kiedy wysiadał z auta ze swoim ojcem, zebrany tłum zaczął z nich szydzić. Ludzie krzyczeli m.in. "złodzieje" i "teraz graj sobie w Panamie". Policjanci utworzyli specjalny kordon i otoczyli wejście do gmachu sądu metalowymi barierkami.
Jeżeli faktycznie oszukiwał, to powinien zostać skazany bez względu na to, że jest piłkarskim idolem. Jeżeli to prawda, to jego czyny oznaczają 4 miliony mniej dla szpitali, szkół czy strażaków - powiedział Jose Seco de Herrero, jeden z fanów piłkarza w rozmowie z agencją AFP.
Obaj mężczyźni są oskarżeni o unikanie podatków w kraju na łączną kwotę ponad 4 milionów euro (blisko 17,5 miliona złotych). Panowie mieli posługiwać się fikcyjnymi spółkami w Belize i Urugwaju.
Nastroje w związku z rozprawą 28-letniego gwiazdora są naprawdę gorące. Wszystko przez to, że Hiszpania cały czas zmaga się z deficytem finansów publicznych i rząd wprowadził ostre cięcia budżetowe. Chociaż kwota 4 milionów euro nie byłaby znaczącym zastrzykiem dla zmęczonej gospodarki w kraju. Proces Messiego prawdopodobnie zakończy się już w piątek.
Autor: Arkadiusz Puz
Teraz serce internetu w jednej aplikacji. Bądź na bieżąco i pobierz w Google Play albo App Store.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.